Zakwaterowanie w Taizé
Jeżeli chodzi o zakwaterowanie w Taize to jest kilka możliwości. Można przywieźć swój
namiot i rozbić go na polu namiotowym.
Osoby, które nie posiadają swojego namiotu są kwaterowane w pokojach lub też w
dużych, niebieskich namiotach. Zależy to od liczebności osób, z którymi chce
się mieszkać oraz od ilości wolnych miejsc.
Pokoje są bodajże 6 lub 8 osobowe (tutaj nie jestem do końca pewna czy
istnieją też inne możliwości – wiem, że 6- i 8-osobowe są na pewno). Znajdują
się w nich łóżka piętrowe oraz niewielkie półki na ubrania lub inne rzeczy. I
to w zasadzie całe wyposażenie. W pokojach nie ma kontaktów! Telefon można podładować w kościele bądź w kilku miejscach, gdzie znajdują się gniazdka - między innymi w toaletach. :)
Barak, w którym mieszkałam |
Ponownie 'mój' barak |
Pozostałe baraki w nieco innej okolicy |
Pola namiotowe |
Czas pobytu
Najczęściej przyjeżdża się na okres jednego
tygodnia – jest to taki ‘automatyczny’ czas pobytu. Jednak wydaje mi się, że
można przyjechać tam też na krócej. Jeżeli ma się ochotę przybyć na więcej niż tydzień należy to zgłosić przy
rejestrowaniu się (rejestracja elektroniczna – przez Internet na głównej stronie Taize). Istnieje też możliwość przedłużenia pobytu.
Około czwartku/piątku odbywają się specjalne spotkania i tam trzeba zgłosić, że
ma się ochotę zostać dłużej.
Istnieje też inna możliwość – można przyjechać do Taizé na cały miesiąc jako wolontariusz. Wtedy pierwszy tydzień jest się na ‘normalnych’ warunkach, jak każdy inny, a za pozostałe trzy tygodnie nie płaci się – w ramach ‘zapłaty’ dużo więcej się pracuje (do południa i po południu) i ma się mniej spotkań biblijnych (zdaje się, że dwa razy w tygodniu). Wtedy mieszka się też w specjalnych budynkach i ma się lepsze posiłki. A jeśli ktoś ma potrzebę i chęć może przyjechać do Taizé na cały rok. To także jest możliwe i dosyć popularne.
Istnieje jeszcze jeden sposób spędzenia czasu w Taizé – jest to tydzień w ciszy. Na czym poległa dokładnie – też tego do końca nie potrafię wyjaśnić, ponieważ nie byłam w ciszy. Jednak wiem, że jest się wtedy zakwaterowanym nieco dalej od ruchliwego i pełnego ludzi centrum Taizé. Cisza polega po prostu na tym, że... nie mówimy nic, lub bardzo niewiele. Normanie bierze się udział w modlitwach, tylko nie ma się tak bliskiego kontaktu z innymi ludźmi. Pozostaje się bardziej z samym sobą i swoimi myślami. Coś odpowiedniego dla osób, które chcą sobie poukładać pewne sprawy, przemyśleć coś. Można też udać się do ciszy na trzy dni – od piątku do niedzieli. Wygląda to tak samo – tylko że trwa krócej. Niektórzy robią sobie też jeden dzień ciszy – pozostają wtedy normalnie w Taizé, tylko przez ten jeden dzień ograniczają do minimum swoje rozmowy z innymi. Również dobre rozwiązanie. W trakcie mojego pobytu spotkałam kilka osób będących w takiej ciszy – było to w piątek. To chyba najlepszy dzień na wykorzystanie tej możliwości.
Istnieje też inna możliwość – można przyjechać do Taizé na cały miesiąc jako wolontariusz. Wtedy pierwszy tydzień jest się na ‘normalnych’ warunkach, jak każdy inny, a za pozostałe trzy tygodnie nie płaci się – w ramach ‘zapłaty’ dużo więcej się pracuje (do południa i po południu) i ma się mniej spotkań biblijnych (zdaje się, że dwa razy w tygodniu). Wtedy mieszka się też w specjalnych budynkach i ma się lepsze posiłki. A jeśli ktoś ma potrzebę i chęć może przyjechać do Taizé na cały rok. To także jest możliwe i dosyć popularne.
Istnieje jeszcze jeden sposób spędzenia czasu w Taizé – jest to tydzień w ciszy. Na czym poległa dokładnie – też tego do końca nie potrafię wyjaśnić, ponieważ nie byłam w ciszy. Jednak wiem, że jest się wtedy zakwaterowanym nieco dalej od ruchliwego i pełnego ludzi centrum Taizé. Cisza polega po prostu na tym, że... nie mówimy nic, lub bardzo niewiele. Normanie bierze się udział w modlitwach, tylko nie ma się tak bliskiego kontaktu z innymi ludźmi. Pozostaje się bardziej z samym sobą i swoimi myślami. Coś odpowiedniego dla osób, które chcą sobie poukładać pewne sprawy, przemyśleć coś. Można też udać się do ciszy na trzy dni – od piątku do niedzieli. Wygląda to tak samo – tylko że trwa krócej. Niektórzy robią sobie też jeden dzień ciszy – pozostają wtedy normalnie w Taizé, tylko przez ten jeden dzień ograniczają do minimum swoje rozmowy z innymi. Również dobre rozwiązanie. W trakcie mojego pobytu spotkałam kilka osób będących w takiej ciszy – było to w piątek. To chyba najlepszy dzień na wykorzystanie tej możliwości.
Główny plac, w tle dwonnica |
Koszty
Koszty pobytu w Taizé zależą od kraju, z którego się
pochodzi. Zawsze też podane są przedziały kwot jakie można uiścić za pobyt. W
tym roku, o ile się nie mylę, to dla młodzieży z Polski było to od 35 do 56 Euro
(za tydzień). W tej cenie wszystko jest już wliczone (nocleg, posiłki).
Poza tymi kosztami można zabrać ze sobą jakieś 10-15 Euro na drobne zakupy spożywcze w Oyaku. Zaraz przy kościele znajduje się też sklepik z pamiątkami różnego rodzaju, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany kupnem to można też wziąć dodatkowe pieniądze na tego rodzaju zakupy.
Poza tymi kosztami można zabrać ze sobą jakieś 10-15 Euro na drobne zakupy spożywcze w Oyaku. Zaraz przy kościele znajduje się też sklepik z pamiątkami różnego rodzaju, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany kupnem to można też wziąć dodatkowe pieniądze na tego rodzaju zakupy.
Jak dojechać do Taizé?
Wiem, że niektóre polskie parafie organizują takie wyjazdy
do Taize. Jednak w
czasie wakacji co tydzień jeździ autokar PELEGRINUS z Wrocławia (kiedyś był
też z Poznania jednak nie wiem czy nadal
jeździ – wydaje mi się, że tak, choć pewna nie jestem). Poza sezonem jeździ on
trochę rzadziej. Oczywiście można też dojechać innymi środkami
transportu lub własnym samochodem.
A ci ludzie dopiero co przybyli do wioski ... |
Obawy przed wyjazdem?
Przed wyjazdem koleżanki opowiadały mi coś niecoś o tym
miejscu, jego specyfice. Przeczytałam też wszystkie informacje na głównej
stronie Taizé,
opinie na blogach (choć tu nie było zbyt wiele informacji) i stronach internetowych. Ale oczywiście i tak nie wiedziałam
wszystkiego. Wyjeżdżałam szczerze mówiąc pełna obaw. Bałam się głownie tego, że
ten pobyt będzie nastawiony na religię, kościół i wiarę (a przyznaję nie jestem
żarliwym katolikiem). Oprócz tego bałam się spotkań w grupach – trzeba mówić po
angielsku, a mój język pozostawia sobie wiele do życzenia. Ten niepokój
towarzyszył mi praktycznie cały pierwszy dzień, czyli niedzielę. Wtedy wszystko
było dla mnie takie nowe, nieznane. Przyznam, że zastanawiałam się nawet co ja
tam do robię?! Jednak miałam to szczęście, że była z nami dziewczyna, która dobrze znała wioskę i
oprowadziła nas po niej, opowiedziała też co nieco i powoli zaczynałam czuć
klimat tego miejsca. Zaczynałam się zadomawiać, właśnie tam, w tej niezwykle
prostej, malutkiej wiosce Taizé, gdzieś w środku Francji…
Po kilku dniach pomyślałam sobie, że to głupota obawiać się czegokolwiek przed wyjazdem. Naprawdę nie ma czego! Wystarczy mieć uśmiech na twarzy i pozytywnie patrzeć na to wszystko. :)
Po kilku dniach pomyślałam sobie, że to głupota obawiać się czegokolwiek przed wyjazdem. Naprawdę nie ma czego! Wystarczy mieć uśmiech na twarzy i pozytywnie patrzeć na to wszystko. :)
Taize |
Co trzeba ze sobą wziąć?
Na pewno należy ze sobą zabrać śpiwór, można też wziąć
karimatę lub kocyk – coś do rozłożenia na trawce. Jednak wiem, że koce można
wypożyczyć na miejscu.
Na pewno należy też wziąć odpowiednie ubranie. Pogada była tym "czymś", co wbrew pozorom potrafiło zaskoczyć. Często bywały słoneczne dni, jednak temu słońcu równie często towarzyszył chłodny wiatr. Kiedy było się w słońcu i dzień był naprawdę gorący – wiaterek przynosił ukojenie, jednak kiedy były troszeczkę niższe temperatury i zachmurzone niebo - potrafiło być naprawdę chłodno. Tak więc nie należy sugerować się tym, że Taizé leży w ciepłej i słonecznej Burgundii – trzeba zabrać ze sobą coś cieplejszego. Tym bardziej, że noce też bywają chłodne.
Lepiej nie brać ze sobą żadnych wartościowych rzeczy. Słyszałam o paru kradzieżach (szczególnie w namiotach). Dlatego jakieś dokumenty, pieniądze, aparat, komórkę takie rzeczy należałoby mieć zawsze przy sobie. Istnieje też możliwość pozostawienia różnych bardziej wartościowych rzeczy w depozycie. Jednak należy je tam zostawić na cały tydzień – wybrać można dopiero w sobotę lub niedzielę. Teoretycznie. W praktyce podobno można wcześniej, jednak nie wiem jak jest naprawdę – nie próbowałam tej sztuczki.
Nie proponuję brać ze sobą laptopa – raz - nie są one tam mile widziane, dwa – jeśli mamy potrzebę skorzystania z Internetu możemy kupić odpowiedni karnet i użyć z jednego z dwóch komputerów usytuowanych we wspólnocie. O ile mamy to szczęście i są akuratnie wolne.
Pozostaje jeszcze kwestia roweru. Generalnie nie ma zakazu przyjazdu z tym pojazdem, jednak nie jest on tam ciepło witany przez siostry i braci. Trzeba go też przechowywać we własnym zakresie – nikt nie zapewni nam ochrony, czy też specjalnego miejsca na rower. Jednak jeśli już ma się go ze sobą to przejażdżki gwarantują niezapomniane widoki i wrażenia.
Aha, na pewno warto wziąć naładowany telefon komórkowy czy baterie w aparacie. W pokojach nie ma kontaktów – są one tylko w łazienkach, w kościele, przy niektórych barakach. Ogólnie nie ma ich zbyt wiele.
Konieczny jest też uśmiech na twarzy, optymistyczne nastawienie i mnóstwo pozytywnej energii!
Na pewno należy też wziąć odpowiednie ubranie. Pogada była tym "czymś", co wbrew pozorom potrafiło zaskoczyć. Często bywały słoneczne dni, jednak temu słońcu równie często towarzyszył chłodny wiatr. Kiedy było się w słońcu i dzień był naprawdę gorący – wiaterek przynosił ukojenie, jednak kiedy były troszeczkę niższe temperatury i zachmurzone niebo - potrafiło być naprawdę chłodno. Tak więc nie należy sugerować się tym, że Taizé leży w ciepłej i słonecznej Burgundii – trzeba zabrać ze sobą coś cieplejszego. Tym bardziej, że noce też bywają chłodne.
Lepiej nie brać ze sobą żadnych wartościowych rzeczy. Słyszałam o paru kradzieżach (szczególnie w namiotach). Dlatego jakieś dokumenty, pieniądze, aparat, komórkę takie rzeczy należałoby mieć zawsze przy sobie. Istnieje też możliwość pozostawienia różnych bardziej wartościowych rzeczy w depozycie. Jednak należy je tam zostawić na cały tydzień – wybrać można dopiero w sobotę lub niedzielę. Teoretycznie. W praktyce podobno można wcześniej, jednak nie wiem jak jest naprawdę – nie próbowałam tej sztuczki.
Nie proponuję brać ze sobą laptopa – raz - nie są one tam mile widziane, dwa – jeśli mamy potrzebę skorzystania z Internetu możemy kupić odpowiedni karnet i użyć z jednego z dwóch komputerów usytuowanych we wspólnocie. O ile mamy to szczęście i są akuratnie wolne.
Pozostaje jeszcze kwestia roweru. Generalnie nie ma zakazu przyjazdu z tym pojazdem, jednak nie jest on tam ciepło witany przez siostry i braci. Trzeba go też przechowywać we własnym zakresie – nikt nie zapewni nam ochrony, czy też specjalnego miejsca na rower. Jednak jeśli już ma się go ze sobą to przejażdżki gwarantują niezapomniane widoki i wrażenia.
Aha, na pewno warto wziąć naładowany telefon komórkowy czy baterie w aparacie. W pokojach nie ma kontaktów – są one tylko w łazienkach, w kościele, przy niektórych barakach. Ogólnie nie ma ich zbyt wiele.
Konieczny jest też uśmiech na twarzy, optymistyczne nastawienie i mnóstwo pozytywnej energii!
Powitanie
W każdą niedzielę odbywa się powitanie narodów (w tym roku
odbywało się ono o godzinie 15.30). Polacy mają swoje powitanie w namiocie P. Polega
ono na tym, że dane osoby z Polski przedstawiają Taizé, omawiają plan dnia, pokazują
możliwości spędzania czasu w Taizé – tych możliwości są cztery: 1.
Spotkania biblijne + praca; 2. Spotkania biblijne + chór; 3. Tylko spotkania
biblijne; 4. Tydzień w ciszy. Potem już pozostaje nam zapłacić za pobyt (jest
płatny z góry za tydzień) i odebrać tym samym bloczki na
posiłki. Jeżeli zdecydowaliśmy się na pracę, to trzeba ją następnie wybrać. Na
końcu zostaje też kwestia zakwaterowania. Potem to już tylko rozpakowanie swoich
manatek i cieszenie się chwilami spędzonymi w tej wiosce.
Z prawej fragment kościoła, w oddali sklep z pamiątkami |
Główne namioty (P i R) |
Bardzo ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuń