14 października 2012

Borowa, czyli pierwszy krok do celu

Kiedyś przeglądając różne blogi i strony Internetowe natknęłam się na hasła „Korona Sudetów”, „Korona Gór Polski”. Wtedy myślałam sobie „oh, jak fajnie byłoby mieć takie osiągnięcia na swoim koncie”. I na tym poprzestałam. Jednak ostatnio te myśli znów powróciły. Korzystając z wolniejszego tygodnia wybrałam się do PTTK i wypytałam o wszystko. Zatem najwyższy czas przejść do realizacji moich planów. Oto lista szczytów do zdobycia:

Korona Gór Polski

Szczyt
Pasmo górskie
Wysokość
1.Łysica
Góry Świętokrzyskie
612 m n.p.m.
2.Ślęża
Masyw Ślęży
718 m n.p.m.
3.Skopiec
Góry Kaczawskie
724 m n.p.m.
4.Kłodzka Góra
Góry Bardzkie
765 m n.p.m.
5.Chełmiec
Góry Wałbrzyskie
851 m n.p.m.
6.Biskupia Kopa
Góry Opawskie
889 m n.p.m.
7.Lubomir
Beskid Makowski
912 m n.p.m.
8.Szczeliniec Wielki
Góry Stołowe
919 m n.p.m.
9.Czupel
Beskid Mały
934 m n.p.m.
10.Waligóra
Góry Kamienne
936 m n.p.m.
11.Skalnik
Rudawy Janowickie
945 m n.p.m.
12.Jagodna
Góry Bystrzyckie
977 m n.p.m.
13.Kowadło
Góry Złote
989 m n.p.m.
14.Lackowa
Beskid Niski
997 m n.p.m.
15.Wielka Sowa
Góry Sowie
1015 m n.p.m.
16.Wysoka
Pieniny
1050 m n.p.m.
17.Orlica
Góry Orlickie
1084 m n.p.m.
18.Rudawiec
Góry Bialskie
1112 m n.p.m.
19.Wysoka Kopa
Góry Izerskie
1126 m n.p.m.
20.Mogielica
Beskid Wyspowy
1173 m n.p.m.
21.Skrzyczne
Beskid Śląski
1257 m n.p.m.
22.Radziejowa
Beskid Sądecki
1262 m n.p.m.
23.Turbacz
Gorce
1310 m n.p.m.
24.Tarnica
Bieszczady
1346 m n.p.m.
25.Śnieżnik
Masyw Śnieżnika
1425 m n.p.m.
26.Śnieżka
Karkonosze
1602 m n.p.m.
27.Babia Góra
Beskid Żywiecki
1725 m n.p.m.
28.Rysy
Tatry
2499 m n.p.m.



Korona Sudetów Polskich

Szczyt
Pasmo górskie
Wysokość
1.      Góra Krzyżowa
359 m n.p.m.
2.      Popiel
281 m n.p.m.
3.      Ślęża
718 m n.p.m.
4.     Wrona
458 m n.p.m.
305 m n.p.m.
6.     Brzeźnica
492 m n.p.m.
7.     Kalwaria
385 m n.p.m.
8.     Koło Obserwatora
340 m n.p.m.
9.     Wojkowa
502 m n.p.m.
10.   Ostrzyca
501 m n.p.m.
11.    Sas
515 m n.p.m.
12.    Wysoka Kopa
1126 m n.p.m.
13.    Skopiec
724 m n.p.m.
14.   Grodna
506 m n.p.m.
15.   Śnieżka
1602 m n.p.m.
16.   Skalnik
945 m n.p.m.
17.   Zadzierna
724 m n.p.m.
18.   Borowa
853 m n.p.m.
19.   Waligóra
934 m n.p.m.
20.   Wielka Sowa
1015 m n.p.m.
21.    Kłodzka Góra
765 m n.p.m.
758 m n.p.m.
23.   Gardzień
556 m n.p.m.
919 m n.p.m.
25.   Grodczyn
803 m n.p.m.
26.   Orlica
1084 m n.p.m.
27.   Jagodna
977 m n.p.m.
28.   Sikornik
550 m n.p.m.
29.   Postawna
1124 m n.p.m.
30.   Śnieżnik
1425 m n.p.m.
31.    Biskupia Kopa
889 m n.p.m.

Niektórzy pytają mnie to ma sens? Przecież jest dużo ciekawszych miejsc do odwiedzenia, niż te wymienione powyżej. Trudno się z tym nie zgodzić. Zatem kiedy zastanawiam się nad jakąś sensowną odpowiedzią, pierwsze co przychodzi mi na myśl to stwierdzenie, że po prostu dlaczego nie. Skoro jest taka możliwość, to czemu nie wykorzystać tego i nie połączyć przyjemnego z pożytecznym. Poza tym realizacja takiego ‘projektu’ daje mi większą motywację i energię. Zobaczymy co z tego wyjdzie.     : )

I tak właśnie ta nieco spontaniczna wyprawa na Borową przerodziła się w zrealizowanie pierwszego punktu programu. Zdobyłam najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Sprzeczności na temat tego, czy Borowa rzeczywiście jest najwyższym szczytem tych gór zostawię na potem. A na razie ruszamy w drogę!

Borowa
Zanim wstałam z łóżka w sobotni ranek, minął długi czas. Jako że pogoda zapowiadała się naprawdę ładnie i słonecznie, zdecydowałam, że wybiorę się na jakąś wycieczkę. Zbliżało się południe, zatem zdecydowałam się na górę, położoną w moim mieście, czyli na Borową. Borowa jest uważana za najwyższe wzniesienie Gór Wałbrzyskich. Wznosi się na wysokość 853 m n.p.m. Na ten szczyt bezpośrednio prowadzi szlak czerwony, który zaczyna się tuż przy dworcu PKP Wałbrzych Główny. Można też dojść tam szlakiem żółtym (również z dworca lub z Jedliny Zdrój) lub niebieskim (z Andrzejówki lub centrum Wałbrzycha). Ja zdecydowałam się na wejście szlakiem czerwonym, następnie dojście do przełęczy Koziej i stamtąd odbicie na szlak żółty i zejście znowu do miasta, do dworca. Godzina 11.40 – ruszamy na szlak.

Początek czerwonego szlaku

Początkowo trasa wiodła polną ścieżką, która po ostatnich deszczach gdzieniegdzie przypominała małe bajorko (szczególnie w terenie zalesionym). Przez pierwsze 10 min. idziemy otwartą przestrzenią, potem wchodzimy w las. Dalej ścieżka wiedzie po w miarę prostym terenie z nielicznymi podejściami. W pewnym momencie zauważamy, że na szlaku brakuje oznaczeń. Jednak wspominamy, że nie widzieliśmy żadnych rozwidleń szlaków, więc powinniśmy iść dobrą ścieżką. Z tego tropu zmyla nas dostrzeżenie oznakowania trasy – żółtego szlaku. Mieliśmy iść szlakiem czerwonym. Zapala nam się ‘czerwona lampka’ – coś jest nie tak. Idziemy dalej przed siebie, w końcu pytamy napotkanych ludzi o trasę. Wskazują nam drogę. Jednak po niedługiej chwili, zorientowaliśmy się, że zamiast iść w górę schodzimy na dół. Jako że szlak ten miał prowadzić przez ruiny zamku „Nowy Dwór” (tak miałam zaznaczone na mapie) zdecydowaliśmy, że udamy się do tego miejsca, a potem zawrócimy. Schodziliśmy dalej na dół, jednak żadnych ruin, murów i tym podobnych nie było widać. Przed nami szlak tak jakby się urwał – ani na lewo, ani na prawo nie było widać żadnych oznaczeń. Skierowaliśmy się więc lekko na prawo. Dotarliśmy za to do pewnego domu i tam ponownie zapytaliśmy o drogę. Idąc, już tym razem pod górę, doszliśmy do miejsca, w którym już wcześniej byliśmy. Znowu wróciliśmy na żółty szlak, i nim już szliśmy dalej w kierunku Borowej. De facto błądziliśmy około 30 minut. Nie mieliśmy pojęcia jak trafiliśmy na szlak żółty, skoro na początku szliśmy czerwonym. Do ruin zamku nie dotarliśmy.



Zdjęcia ze szlaku

Około godziny 13.00 dotarliśmy na Przełęcz Kozią. Ostatni fragment szlaku na tę przełęcz odbija mocno w lewo i jest nieco stromą, leśną dróżką. Na przełęczy dochodzi do rozwidlenia szlaków. Krzyżuje się tu szlak niebieski wiodący z Andrzejówki do centrum Wałbrzycha, a także (jakże przez nas upragniony) szlak czerwony. To właśnie nim się dalej kierujemy. Po kolejnych 10 minutach dochodzimy na Przełęcz pod Borową. Stamtąd już prosto na szczyt. Prosto i  (w końcu) ostro pod górę. Zaraz za rozwidleniem szlaków zaczyna się mocne podejście, które jest naprawdę strome. Jeszcze nigdy nie widziałam, aż tak pionowej ścieżki pod górę. Po tym podejściu szlak już praktycznie cały czas pnie się wzwyż, aż do samego szczytu. Na ten ostatni udaje nam się dotrzeć dopiero około 13.50. Tam robimy sobie dłuży postój na posiłek i gorącą herbatę.


Zdjęcia ze szlaku; ja na szczycie

Jeżeli chodzi o sam szczyt, to widoków z niego nie ma żadnych (oczywiście oprócz otaczającej nas przyrody w postaci drzew przede wszystkim). Generalnie jeśli chodzi o cały dotychczasowy szlak to było może 2-3 miejsca, z których można było dostrzec pobliskie wzniesienia, a tak to ścieżki wiodły  głównie leśnymi terenami. Na Borowej znajduje się miejsce na ognisko, i to by było na tyle. Nie ma tam nawet informacji, że to jest właśnie ten szczyt, że taka i taka wysokość. Nic a nic.


Jeden z nielicznych widoków na miasto

Po krótkiej przerwie, schodzimy ze szczytu szlakiem czerwonym, lecz w przeciwnym kierunku, niż przyszliśmy. Po chwili mijamy ostatni już na tej trasie ‘punkt widokowy’. Między drzewami można dostrzec niektóre partie miasta. Potem znowu wchodzimy do lasu, a wyjdziemy z niego po około godzinnej wędrówce. Droga powrotna mija nam już jednak dużo spokojniej i przyjemniej, niż ta wcześniejsza. Zresztą naprawdę miło się spaceruje po leśnych ścieżkach mając wokół siebie mnóstwo kolorowych drzew, a pod nogami setki szeleszczących,  żółto-brązowych liści, które już opadły z gałęzi. Ach ta nasza jesień!


Zdjęcia ze szlaku

Po jakimś czasie (ok. 1h) wyszliśmy z lasu. Przed nami jawiła się otwarta przestrzeń, a po prawej stronie wśród pagórków kryła się Borowa. Teraz ścieżka prowadzi przez łąkę. W końcu łąka się kończy, a dróżka łączy się ze znajomym nam szlakiem, którym już wcześniej szliśmy. Tak, tutaj właśnie popełniliśmy błąd. Zamiast skręcić nieco w prawo na zupełnie nieoznakowaną, mało widoczną, polną ścieżkę, poszliśmy prostą szeroką, ubitą drogą. W tym miejscu nie było żadnej informacji o tym, że szlak czerwony odbija lekko w prawo. Zatem jeśli ktoś chciałby się wybrać czerwonym szlakiem na Borową (podobnie jak i my) to należy pamiętać, że tuż przed wejściem w las trzeba skręcić nieco w prawo, na łąkę! Inaczej można się nabawić małego zawrotu głowy i szlakowego pomieszania ….

Po wyjściu z lasu, widok na miasto

Ogólnie rzecz biorąc trasa naprawdę niezbyt skomplikowana. Sama końcówka – podejście na szczyt jest rzeczywiście dosyć strome, dlatego polecam wchodzenie właśnie od Przełęczy pod Bobrową. Z zejściem na tym szlaku mogłoby być dużo gorzej. A tak to idzie się przyjemnie, szlaki są niemalże puste – bardzo mało turystów, jest więc spokojnie i cicho. Jedynym minusem może być fakt, iż z tych tras nie można podziwiać zbyt dużo krajobrazów. Acha, no i oczywiście trzeba być czujnym i pilnować trasy.

Widok na Chełmiec i część miasta

Przez długi czas to Chełmiec (851 m n.p.m.) był uważany za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Według dawnych pomiarów miał on wysokość 869 m n.p.m., przez co został zaliczony do Korony Gór Polski. W rzeczywistości jednak Borowa jest o dwa metry wyższa.

W poszukiwaniu kolorów jesieni ... 

2 komentarze:

  1. jestem Twoim najwierniejszym kibicem w zdobywaniu tych Koron wszystkich ;) Będę zawsze trzymała kciuki mooocno!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo! Ja też trzymam kciuki za twoje pomysły! : ))

    OdpowiedzUsuń