Korona Gór Polski
Szczyt
|
Pasmo
górskie
|
Wysokość
|
1.Łysica
|
Góry Świętokrzyskie
|
612 m n.p.m.
|
2.Ślęża
|
Masyw Ślęży
|
718 m n.p.m.
|
3.Skopiec
|
Góry Kaczawskie
|
724 m n.p.m.
|
4.Kłodzka Góra
|
Góry Bardzkie
|
765 m n.p.m.
|
5.Chełmiec
|
Góry Wałbrzyskie
|
851 m n.p.m.
|
6.Biskupia Kopa
|
Góry Opawskie
|
889 m n.p.m.
|
7.Lubomir
|
Beskid Makowski
|
912 m n.p.m.
|
8.Szczeliniec Wielki
|
Góry Stołowe
|
919 m n.p.m.
|
9.Czupel
|
Beskid Mały
|
934 m n.p.m.
|
10.Waligóra
|
Góry Kamienne
|
936 m n.p.m.
|
11.Skalnik
|
Rudawy Janowickie
|
945 m n.p.m.
|
12.Jagodna
|
Góry Bystrzyckie
|
977 m n.p.m.
|
13.Kowadło
|
Góry Złote
|
989 m n.p.m.
|
14.Lackowa
|
Beskid Niski
|
997 m n.p.m.
|
15.Wielka Sowa
|
Góry Sowie
|
1015 m n.p.m.
|
16.Wysoka
|
Pieniny
|
1050 m n.p.m.
|
17.Orlica
|
Góry Orlickie
|
1084 m n.p.m.
|
18.Rudawiec
|
Góry Bialskie
|
1112 m n.p.m.
|
19.Wysoka Kopa
|
Góry Izerskie
|
1126 m n.p.m.
|
20.Mogielica
|
Beskid Wyspowy
|
1173 m n.p.m.
|
21.Skrzyczne
|
Beskid Śląski
|
1257 m n.p.m.
|
22.Radziejowa
|
Beskid Sądecki
|
1262 m n.p.m.
|
23.Turbacz
|
Gorce
|
1310 m n.p.m.
|
24.Tarnica
|
Bieszczady
|
1346 m n.p.m.
|
25.Śnieżnik
|
Masyw Śnieżnika
|
1425 m n.p.m.
|
26.Śnieżka
|
Karkonosze
|
1602 m n.p.m.
|
27.Babia Góra
|
Beskid Żywiecki
|
1725 m n.p.m.
|
28.Rysy
|
Tatry
|
2499 m n.p.m.
|
Korona Sudetów Polskich
Szczyt
|
Pasmo
górskie
|
Wysokość
|
359 m n.p.m.
|
||
281 m n.p.m.
|
||
718 m n.p.m.
|
||
458 m n.p.m.
|
||
305 m n.p.m.
|
||
492 m n.p.m.
|
||
385 m n.p.m.
|
||
340 m n.p.m.
|
||
502 m n.p.m.
|
||
501 m n.p.m.
|
||
515 m n.p.m.
|
||
1126 m n.p.m.
|
||
724 m n.p.m.
|
||
506 m n.p.m.
|
||
1602 m n.p.m.
|
||
945 m n.p.m.
|
||
724 m n.p.m.
|
||
853 m n.p.m.
|
||
934 m n.p.m.
|
||
1015 m n.p.m.
|
||
765 m n.p.m.
|
||
758 m n.p.m.
|
||
556 m n.p.m.
|
||
919 m n.p.m.
|
||
803 m n.p.m.
|
||
1084 m n.p.m.
|
||
977 m n.p.m.
|
||
550 m n.p.m.
|
||
1124 m n.p.m.
|
||
1425 m n.p.m.
|
||
889 m n.p.m.
|
Niektórzy pytają mnie to ma sens? Przecież jest dużo
ciekawszych miejsc do odwiedzenia, niż te wymienione powyżej. Trudno się z tym
nie zgodzić. Zatem kiedy zastanawiam się nad jakąś sensowną odpowiedzią,
pierwsze co przychodzi mi na myśl to stwierdzenie, że po prostu dlaczego nie.
Skoro jest taka możliwość, to czemu nie wykorzystać tego i nie połączyć
przyjemnego z pożytecznym. Poza tym realizacja takiego ‘projektu’ daje mi
większą motywację i energię. Zobaczymy co z tego wyjdzie. : )
I tak właśnie ta nieco spontaniczna wyprawa na Borową przerodziła
się w zrealizowanie pierwszego punktu programu. Zdobyłam najwyższy szczyt Gór
Wałbrzyskich. Sprzeczności na temat tego, czy Borowa rzeczywiście jest
najwyższym szczytem tych gór zostawię na potem. A na razie ruszamy w drogę!
Borowa |
Początkowo trasa wiodła polną ścieżką, która po ostatnich
deszczach gdzieniegdzie przypominała małe bajorko (szczególnie w terenie
zalesionym). Przez pierwsze 10 min. idziemy otwartą przestrzenią, potem
wchodzimy w las. Dalej ścieżka wiedzie po w miarę prostym terenie z nielicznymi
podejściami. W pewnym momencie zauważamy, że na szlaku brakuje oznaczeń. Jednak
wspominamy, że nie widzieliśmy żadnych rozwidleń szlaków, więc powinniśmy iść
dobrą ścieżką. Z tego tropu zmyla nas dostrzeżenie oznakowania trasy – żółtego
szlaku. Mieliśmy iść szlakiem czerwonym. Zapala nam się ‘czerwona lampka’ – coś
jest nie tak. Idziemy dalej przed siebie, w końcu pytamy napotkanych ludzi o
trasę. Wskazują nam drogę. Jednak po niedługiej chwili, zorientowaliśmy się, że
zamiast iść w górę schodzimy na dół. Jako że szlak ten miał prowadzić przez
ruiny zamku „Nowy Dwór” (tak miałam zaznaczone na mapie) zdecydowaliśmy, że
udamy się do tego miejsca, a potem zawrócimy. Schodziliśmy dalej na dół, jednak
żadnych ruin, murów i tym podobnych nie było widać. Przed nami szlak tak jakby
się urwał – ani na lewo, ani na prawo nie było widać żadnych oznaczeń.
Skierowaliśmy się więc lekko na prawo. Dotarliśmy za to do pewnego domu i tam
ponownie zapytaliśmy o drogę. Idąc, już tym razem pod górę, doszliśmy do
miejsca, w którym już wcześniej byliśmy. Znowu wróciliśmy na żółty szlak, i nim
już szliśmy dalej w kierunku Borowej. De facto błądziliśmy około 30 minut. Nie
mieliśmy pojęcia jak trafiliśmy na szlak żółty, skoro na początku szliśmy
czerwonym. Do ruin zamku nie dotarliśmy.
Około godziny 13.00 dotarliśmy na Przełęcz Kozią. Ostatni
fragment szlaku na tę przełęcz odbija mocno w lewo i jest nieco stromą, leśną
dróżką. Na przełęczy dochodzi do rozwidlenia szlaków. Krzyżuje się tu szlak
niebieski wiodący z Andrzejówki do centrum Wałbrzycha, a także (jakże przez nas
upragniony) szlak czerwony. To właśnie nim się dalej kierujemy. Po kolejnych 10
minutach dochodzimy na Przełęcz pod Borową. Stamtąd już prosto na szczyt.
Prosto i (w końcu) ostro pod górę. Zaraz
za rozwidleniem szlaków zaczyna się mocne podejście, które jest naprawdę
strome. Jeszcze nigdy nie widziałam, aż tak pionowej ścieżki pod górę. Po tym
podejściu szlak już praktycznie cały czas pnie się wzwyż, aż do samego szczytu.
Na ten ostatni udaje nam się dotrzeć dopiero około 13.50. Tam robimy sobie
dłuży postój na posiłek i gorącą herbatę.
Jeżeli chodzi o sam szczyt, to widoków z niego nie ma
żadnych (oczywiście oprócz otaczającej nas przyrody w postaci drzew przede
wszystkim). Generalnie jeśli chodzi o cały dotychczasowy szlak to było może 2-3
miejsca, z których można było dostrzec pobliskie wzniesienia, a tak to ścieżki
wiodły głównie leśnymi terenami. Na
Borowej znajduje się miejsce na ognisko, i to by było na tyle. Nie ma tam nawet
informacji, że to jest właśnie ten szczyt, że taka i taka wysokość. Nic a nic.
Po krótkiej przerwie, schodzimy ze szczytu szlakiem
czerwonym, lecz w przeciwnym kierunku, niż przyszliśmy. Po chwili mijamy
ostatni już na tej trasie ‘punkt widokowy’. Między drzewami można dostrzec
niektóre partie miasta. Potem znowu wchodzimy do lasu, a wyjdziemy z niego po
około godzinnej wędrówce. Droga powrotna mija nam już jednak dużo spokojniej i
przyjemniej, niż ta wcześniejsza. Zresztą naprawdę miło się spaceruje po
leśnych ścieżkach mając wokół siebie mnóstwo kolorowych drzew, a pod nogami
setki szeleszczących, żółto-brązowych
liści, które już opadły z gałęzi. Ach ta nasza jesień!
Po jakimś czasie (ok. 1h) wyszliśmy z lasu. Przed nami
jawiła się otwarta przestrzeń, a po prawej stronie wśród pagórków kryła się
Borowa. Teraz ścieżka prowadzi przez łąkę. W końcu łąka się kończy, a dróżka
łączy się ze znajomym nam szlakiem, którym już wcześniej szliśmy. Tak, tutaj
właśnie popełniliśmy błąd. Zamiast skręcić nieco w prawo na zupełnie
nieoznakowaną, mało widoczną, polną ścieżkę, poszliśmy prostą szeroką, ubitą
drogą. W tym miejscu nie było żadnej informacji o tym, że szlak czerwony odbija
lekko w prawo. Zatem jeśli ktoś chciałby się wybrać czerwonym szlakiem na
Borową (podobnie jak i my) to należy pamiętać, że tuż przed wejściem w las
trzeba skręcić nieco w prawo, na łąkę! Inaczej można się nabawić małego zawrotu
głowy i szlakowego pomieszania ….
Ogólnie rzecz biorąc trasa naprawdę niezbyt skomplikowana.
Sama końcówka – podejście na szczyt jest rzeczywiście dosyć strome, dlatego
polecam wchodzenie właśnie od Przełęczy pod Bobrową. Z zejściem na tym szlaku
mogłoby być dużo gorzej. A tak to idzie się przyjemnie, szlaki są niemalże
puste – bardzo mało turystów, jest więc spokojnie i cicho. Jedynym minusem może
być fakt, iż z tych tras nie można podziwiać zbyt dużo krajobrazów. Acha, no i oczywiście
trzeba być czujnym i pilnować trasy.
jestem Twoim najwierniejszym kibicem w zdobywaniu tych Koron wszystkich ;) Będę zawsze trzymała kciuki mooocno!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Ja też trzymam kciuki za twoje pomysły! : ))
OdpowiedzUsuń