26 września 2012

Ślęża, czyli magiczna góra po mojemu


Ślęża wznosi się na 718 m n.p.m.  i jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży i Przedgórza Sudeckiego. Charakteryzuje się stosunkowo dużą wysokością względną – ok. 500 m.  Na szczyt prowadzi wiele szlaków - najwięcej z Sobótki. Wiodą tam też szlaki rowerowe oraz ścieżka archeologiczna oznaczona Ślężańskim niedźwiedziem.

Ślęża


Ja swoją przygodę z tą górą rozpoczęłam w Sobótce. Samochód zostawiliśmy na parkingu (był środek tygodnia i dosyć późno więc nie było nikogo kto pobierałby opłatę za parking – nie jestem więc w stanie powiedzieć czy jest on płatny czy nie). Zaczynamy piąć się pod górę. Najpierw chwilę idziemy drogą asfaltową. Po jakichś 10 min dochodzimy do schroniska położonego u podnóża góry oraz do rozwidlenia szlaków. Idziemy żółtym szlakiem. Proponowany czas przejścia to 1,5h.
Początkowo szlak pnie się mocno pod górę, w terenie leśnym. Ścieżka jest jednak dosyć szeroka i wygodna – gdzieniegdzie kamienie, gdzie indziej ściółka. Po około 20 min dochodzimy do wieży widokowej. Cóż za pech – jest ona otwarta tylko w weekendy. Nie możemy zatem delektować się krajobrazami z tego punktu widokowego. Trzeba iść dalej – na szczyt. Od tego momentu ścieżka prowadzi po dosyć prostym i łagodnym terenie. Wiedzie monotonnie, dalej przez las. Zbliża się wieczór, jest wilgotno zatem muchy, komary i inne insekty dają się we znaki (dzień później odkryłam na moich nogach tysiące ukąszeń komarów i non stop się drapałam). 

Wieża widokowa

Starożytne rzeźby kultowe

Pogoda ogólnie nam sprzyja, gdyż największy skwar już minął, a pod wieczór temperatura spadała, więc szło się też lepiej.  Na trasie mijaliśmy kamienne posągi – dawne obiekty kultu solarnego zachowane do dzisiaj (jedna z tych starożytnych rzeźb nosi nazwę „Panna z rybą”). Po około 40-50 minutach spostrzegamy, że las się już pomału kończy. Oh, nareszcie – myślę sobie. Nic bardziej mylnego. Przede mną było jeszcze dobre 20 min marszu. Teren dalej łagodny. Na tej trasie brak bardziej stromych podejść (może poza samym początkiem).  W końcu stanęliśmy na szczycie. Spoglądam na zegarek, żeby skontrolować czas. Szliśmy dokładnie co do minuty 1,5h (wliczając w to krótkie postoje). Na Ślęzy znajduje się schronisko PTTK im. Zmorskiego; kościół Najświętszej Maryi Panny (zbudowany ponoć na ruinach zamku) oraz telekomunikacyjna stacja przekaźnikowa (maszt o wysokości 136 m).  Jeżeli chodzi o widoki to niewiele mogę się wypowiedzieć. Większość terenów poniżej była przykryta cienką warstwą mgieł, czy też innych oparów. Mało było widać. Jednakże przy dobrej widoczności można dostrzec ponoć Góry Sowie i inne partie Sudetów. Jednak najrozleglejszy widok roztacza się na pobliskie pola i niziny, widać też Jezioro Mietkowskie, z w oddali rozpościerający się Wrocław.

Schronisko PTTK na Ślęży

Krzyż na Ślęży

Widok na pobliskie niziny

Ze szczytu postanowiliśmy schodzić inną trasą. Idziemy więc czerwonym szlakiem (w kierunku przeciwnym niż przyszliśmy).  Na początku zejście dosyć mocno w dół. Potem już szersza, leśna ścieżka. Według mapy po jakiś 20-30 min. mamy odbijać w lewo na szlak czarny. Idziemy już około 20 min. Mijamy pierwsze rozwidlenie, drugie – ale nigdzie nie ma czarnego szlaku. Trzeba było zaglądnąć do mapy. To upewniło  nas tylko, że idziemy właściwą drogą i rozwidlenie będzie już niebawem. Zatem kilka kroków w dół i skręt w lewo. Teraz idziemy szeroką, żwirową drogą (którą mogą poruszać się także pojazdy). Wiedzie ona niemal po równym terenie, więc idzie się też wygodnie. Dopiero potem zaczynają się lekkie pagórki. Po jakiejś godzince (może troszkę mniej) znowu odbijamy na szlak czerwony, aby wyjść bliżej naszego parkingu. Jeszcze chwila na leśnej ścieżce, a potem końcówka już asfaltową drogą.  W sumie zejście zajęło nam też ok. 1,5 h. 


Kościół Najświętszej Maryi Panny na Ślęży 

Fragment szlaku

Moje podsumowanie

Ogólnie trasa naprawdę bardzo przyjemna, choć  miejscami nużąca. Czasem dłuży się niemiłosiernie. Ale w zasadzie nie jest długa – ok. 1,5 h w jedną stronę. Męcząca też nie jest, tak jak pisałam nie ma tutaj jakiś bardzo trudnych podejść. Większość ścieżek wiedzie po w miarę płaskim terenie.
Jeżeli ktoś pokonywał kiedyś trasę samochodową z Wrocławia do Świdnicy, czy Wałbrzycha na północ na pewno zauważył tę górę. Przyciąga wzrok. Więc następnym razem może warto wspiąć się na nią?


Dlaczego magiczna góra?

Położona wśród płaskiego terenu wznosi się nad nim niczym boski Olimp w Grecji. I podobnie jak z tą grecką górą, tak i ze Ślężą są związane różne spekulacje i mity. Niektórzy twierdzą, że znajdują się tutaj tajne sztolnie i podziemne korytarze, a w nich skarby Niemców ukryte podczas II wojny światowej.  Inni przekonują o magicznych właściwościach góry, twierdzą też, że w przeszłości była ona miejsce lądowania kosmitów (to już chyba lekka przesada, ale cóż – ludzie uwielbiają takie historie). Jeden z mitów opowiada o powstaniu Ślęży – ma ona być rezultatem wali aniołów z diabłami; ma stanowić barierę tak, aby demony nie mogły wyjść z piekła. Wiadomo jednak na pewno, że góra ta była miejscem pogańskich ceremonii religijnych  - do dzisiaj można oglądać kamienne posągi niektórych bogów.  Wykopaliska archeologiczne potwierdzają te przypuszczenia. Więc czy rzeczywiście jest to magiczna góra? Może warto tam pójść i to sprawdzić. 

Widok na Ślężę z drogi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz