Ślęża wznosi się na 718 m n.p.m. i jest najwyższym szczytem Masywu Ślęży i
Przedgórza Sudeckiego. Charakteryzuje się stosunkowo dużą wysokością względną –
ok. 500 m. Na szczyt prowadzi wiele
szlaków - najwięcej z Sobótki. Wiodą tam też szlaki rowerowe oraz ścieżka
archeologiczna oznaczona Ślężańskim niedźwiedziem.
|
Ślęża |
Ja swoją przygodę z tą górą rozpoczęłam w Sobótce. Samochód
zostawiliśmy na parkingu (był środek tygodnia i dosyć późno więc nie było
nikogo kto pobierałby opłatę za parking – nie jestem więc w stanie powiedzieć
czy jest on płatny czy nie). Zaczynamy piąć się pod górę. Najpierw chwilę
idziemy drogą asfaltową. Po jakichś 10 min dochodzimy do schroniska położonego
u podnóża góry oraz do rozwidlenia szlaków. Idziemy żółtym szlakiem.
Proponowany czas przejścia to 1,5h.
Początkowo szlak pnie się mocno pod górę, w terenie leśnym. Ścieżka jest jednak
dosyć szeroka i wygodna – gdzieniegdzie kamienie, gdzie indziej ściółka. Po
około 20 min dochodzimy do wieży widokowej. Cóż za pech – jest ona otwarta
tylko w weekendy. Nie możemy zatem delektować się krajobrazami z tego punktu
widokowego. Trzeba iść dalej – na szczyt. Od tego momentu ścieżka prowadzi po
dosyć prostym i łagodnym terenie. Wiedzie monotonnie, dalej przez las. Zbliża
się wieczór, jest wilgotno zatem muchy, komary i inne insekty dają się we znaki
(dzień później odkryłam na moich nogach tysiące ukąszeń komarów i non stop się
drapałam).
|
Wieża widokowa |
|
Starożytne rzeźby kultowe |
Pogoda ogólnie nam sprzyja, gdyż największy skwar już minął, a pod wieczór
temperatura spadała, więc szło się też lepiej.
Na trasie mijaliśmy kamienne posągi – dawne obiekty kultu solarnego zachowane
do dzisiaj (jedna z tych starożytnych rzeźb nosi nazwę „Panna z rybą”). Po
około 40-50 minutach spostrzegamy, że las się już pomału kończy. Oh, nareszcie
– myślę sobie. Nic bardziej mylnego. Przede mną było jeszcze dobre 20 min
marszu. Teren dalej łagodny. Na tej trasie brak bardziej stromych podejść (może
poza samym początkiem). W końcu stanęliśmy
na szczycie. Spoglądam na zegarek, żeby skontrolować czas. Szliśmy dokładnie co
do minuty 1,5h (wliczając w to krótkie postoje). Na Ślęzy znajduje się
schronisko PTTK im. Zmorskiego; kościół Najświętszej Maryi Panny (zbudowany
ponoć na ruinach zamku) oraz telekomunikacyjna stacja przekaźnikowa (maszt o
wysokości 136 m). Jeżeli chodzi o widoki
to niewiele mogę się wypowiedzieć. Większość terenów poniżej była przykryta
cienką warstwą mgieł, czy też innych oparów. Mało było widać. Jednakże przy
dobrej widoczności można dostrzec ponoć Góry Sowie i inne partie Sudetów.
Jednak najrozleglejszy widok roztacza się na pobliskie pola i niziny, widać też
Jezioro Mietkowskie, z w oddali rozpościerający się Wrocław.
|
Schronisko PTTK na Ślęży |
|
Krzyż na Ślęży |
|
Widok na pobliskie niziny |
Ze szczytu postanowiliśmy schodzić inną trasą. Idziemy więc
czerwonym szlakiem (w kierunku przeciwnym niż przyszliśmy). Na początku zejście dosyć mocno w dół. Potem
już szersza, leśna ścieżka. Według mapy po jakiś 20-30 min. mamy odbijać w lewo
na szlak czarny. Idziemy już około 20 min. Mijamy pierwsze rozwidlenie, drugie
– ale nigdzie nie ma czarnego szlaku. Trzeba było zaglądnąć do mapy. To
upewniło nas tylko, że idziemy właściwą
drogą i rozwidlenie będzie już niebawem. Zatem kilka kroków w dół i skręt w
lewo. Teraz idziemy szeroką, żwirową drogą (którą mogą poruszać się także
pojazdy). Wiedzie ona niemal po równym terenie, więc idzie się też wygodnie.
Dopiero potem zaczynają się lekkie pagórki. Po jakiejś godzince (może troszkę
mniej) znowu odbijamy na szlak czerwony, aby wyjść bliżej naszego parkingu.
Jeszcze chwila na leśnej ścieżce, a potem końcówka już asfaltową drogą. W sumie zejście zajęło nam też ok. 1,5
h.
|
Kościół Najświętszej Maryi Panny na Ślęży |
|
Fragment szlaku |
Moje podsumowanie
Ogólnie trasa naprawdę bardzo przyjemna, choć miejscami nużąca. Czasem dłuży się
niemiłosiernie. Ale w zasadzie nie jest długa – ok. 1,5 h w jedną stronę.
Męcząca też nie jest, tak jak pisałam nie ma tutaj jakiś bardzo trudnych
podejść. Większość ścieżek wiedzie po w miarę płaskim terenie.
Jeżeli ktoś pokonywał kiedyś trasę samochodową z Wrocławia do Świdnicy, czy
Wałbrzycha na północ na pewno zauważył tę górę. Przyciąga wzrok. Więc następnym
razem może warto wspiąć się na nią?
Dlaczego magiczna
góra?
Położona wśród płaskiego terenu wznosi się nad nim niczym
boski Olimp w Grecji. I podobnie jak z tą grecką górą, tak i ze Ślężą są
związane różne spekulacje i mity. Niektórzy twierdzą, że znajdują się tutaj
tajne sztolnie i podziemne korytarze, a w nich skarby Niemców ukryte podczas II
wojny światowej. Inni przekonują o
magicznych właściwościach góry, twierdzą też, że w przeszłości była ona miejsce
lądowania kosmitów (to już chyba lekka przesada, ale cóż – ludzie uwielbiają
takie historie). Jeden z mitów opowiada o powstaniu Ślęży – ma ona być
rezultatem wali aniołów z diabłami; ma stanowić barierę tak, aby demony nie
mogły wyjść z piekła. Wiadomo jednak na pewno, że góra ta była miejscem
pogańskich ceremonii religijnych - do
dzisiaj można oglądać kamienne posągi niektórych bogów. Wykopaliska archeologiczne potwierdzają te
przypuszczenia. Więc czy rzeczywiście jest to magiczna góra? Może warto tam
pójść i to sprawdzić.
|
Widok na Ślężę z drogi |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz