22 listopada 2012

W podróż zawsze z notesem, czyli zapiski (pod)różne Martyny Wojciechowskiej.



Tym razem pora na książkę podróżniczą!
Zapiski (pod)różne to kolejna książka tej sławnej podróżniczki. Już na wstępie autorka wyjaśnia nam, że odkąd podróżuje, zawsze robi zapiski w identycznych notesach z jedwabnymi okładkami. Umieszcza tam swoje przemyślenia, wspomnienia czy rysunki. Można powiedzieć, że ta książka jest właśnie swego rodzaju notesem z podróży, zbiorem zapisków i listów. Sama Martyna Wojciechowska mówi,  że to wycinek ostatnich 10 lat jej życia w drodze. Rzeczywiście książka zawiera wiele ciekawych i niecodziennych wspomnień związanych z wizytami w innych krajach. Poza tym ubarwiona jest ona fotografiami z podroży oraz różnymi ciekawostkami. 

W pierwszym rozdziale autorka zauważa, że każdą swoją podróż może podzielić na 5 faz. Faza pierwsza – podekscytowanie. Druga – irytacja. Trzecia – Tęsknota. Czwarta – ponowna radość z przeżywanych chwil. I ostatnia piąta – powrót do rzeczywistości. Osobiście zgadzam się z takim podziałem, myślę że jak najbardziej oddaje rzeczywistość podróży. 



Kolejne rozdziały stanowią nadzwyczajne wspomnienia autorki z jej wypraw. Czytając tę książkę można się dowiedzieć czegoś więcej o kulcie kapci w Japonii, podróżach pociągami w Indiach czy Japonii, obchodach święta Naadam w Mongolii, Islandczykach zaciekle broniących swojego języka oraz o innych ich ‘dziwactwach’, poszukiwaniach anakondy w Wenezueli. Ponad to można poznać współczesne kanony piękna według różnych kultur, dowiedzieć się jak smakuje świnka morska na obiad i skąd wywodzi się ten ‘rarytas’, o czym myśli ekwadorski szaman, jakie pamiątki przywozi ze swoich podróży autorka. Znajdują się tu też wpisy dotyczące jej górskich przygód – tych ‘piorunujących’ na Elbrusie, zimnych na McKinley, emocjonujących na Evereście. Ale przede wszystkim można lepiej poznać samą autorkę i realia podróżowania po odległych krańcach świata. 

Powiedziałabym, że w tej książce znajdują się rzeczy, o których nie słyszeliśmy w autorskich programach Martyny Wojciechowskiej, nie było ich też w innych jej książkach. Moją ulubioną książką tej autorki jest „Przesunąć horyzont”, jednak ta zajmuje czołowe drugie miejsce. Ogólnie jestem wielbicielką Martyny, zatem każda jej książka przypada mi do gustu i zawsze będę zachęcała do lektury książek jej autorstwa. Mi zawsze poprawia się humor, kiedy je czytam. Jestem potem pełna energii i zapału, mam chęci do działania.  : )) 

3 komentarze:

  1. Jakoś nie przepadam za sposobem pisania M.Wojciechowskiej mimo, że ją sama bardzo lubię (zupełnie odwrotnie ma się rzecz z B.pawlikowską :))). Ale dookoła tej książki się kręciłam, może w końcu po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo lubię tę książkę :) W ogóle lubię Martynę Wojciechowską, lubię czytać jej książki i oglądać programy. Bardzo lubię "Kobietę na krańcu świata" i czekam już na czwartą część książki!

    Jeżeli chodzi o "Zapiski.." to jest to bardzo fajny "pamiętnik" z podróży.. Choć czasem też troszkę smutny.. Nigdy nie zapomnę historii dziewczynki z Mongolii :(

    A książkę mam w swojej biblioteczce :) Nawet z autografem :D

    Pozdrawiam!

    P.S. Muszę przeczytać kiedyś "Przesunąć horyzont"!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zaczęła czytać tę książkę i już mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń