Tym razem pora na książkę podróżniczą!
Zapiski (pod)różne to kolejna książka tej sławnej podróżniczki. Już na wstępie autorka wyjaśnia nam, że odkąd podróżuje, zawsze robi zapiski w identycznych notesach z jedwabnymi okładkami. Umieszcza tam swoje przemyślenia, wspomnienia czy rysunki. Można powiedzieć, że ta książka jest właśnie swego rodzaju notesem z podróży, zbiorem zapisków i listów. Sama Martyna Wojciechowska mówi, że to wycinek ostatnich 10 lat jej życia w drodze. Rzeczywiście książka zawiera wiele ciekawych i niecodziennych wspomnień związanych z wizytami w innych krajach. Poza tym ubarwiona jest ona fotografiami z podroży oraz różnymi ciekawostkami.
Zapiski (pod)różne to kolejna książka tej sławnej podróżniczki. Już na wstępie autorka wyjaśnia nam, że odkąd podróżuje, zawsze robi zapiski w identycznych notesach z jedwabnymi okładkami. Umieszcza tam swoje przemyślenia, wspomnienia czy rysunki. Można powiedzieć, że ta książka jest właśnie swego rodzaju notesem z podróży, zbiorem zapisków i listów. Sama Martyna Wojciechowska mówi, że to wycinek ostatnich 10 lat jej życia w drodze. Rzeczywiście książka zawiera wiele ciekawych i niecodziennych wspomnień związanych z wizytami w innych krajach. Poza tym ubarwiona jest ona fotografiami z podroży oraz różnymi ciekawostkami.
W pierwszym rozdziale autorka zauważa, że każdą swoją podróż
może podzielić na 5 faz. Faza pierwsza – podekscytowanie. Druga – irytacja.
Trzecia – Tęsknota. Czwarta – ponowna radość z przeżywanych chwil. I ostatnia
piąta – powrót do rzeczywistości. Osobiście zgadzam się z takim podziałem, myślę
że jak najbardziej oddaje rzeczywistość podróży.
Kolejne rozdziały stanowią nadzwyczajne wspomnienia autorki z jej wypraw. Czytając tę książkę można się dowiedzieć czegoś więcej o kulcie kapci w Japonii, podróżach pociągami w Indiach czy Japonii, obchodach święta Naadam w Mongolii, Islandczykach zaciekle broniących swojego języka oraz o innych ich ‘dziwactwach’, poszukiwaniach anakondy w Wenezueli. Ponad to można poznać współczesne kanony piękna według różnych kultur, dowiedzieć się jak smakuje świnka morska na obiad i skąd wywodzi się ten ‘rarytas’, o czym myśli ekwadorski szaman, jakie pamiątki przywozi ze swoich podróży autorka. Znajdują się tu też wpisy dotyczące jej górskich przygód – tych ‘piorunujących’ na Elbrusie, zimnych na McKinley, emocjonujących na Evereście. Ale przede wszystkim można lepiej poznać samą autorkę i realia podróżowania po odległych krańcach świata.
Powiedziałabym, że w tej książce znajdują się rzeczy, o
których nie słyszeliśmy w autorskich programach Martyny Wojciechowskiej, nie
było ich też w innych jej książkach. Moją ulubioną książką tej autorki jest
„Przesunąć horyzont”, jednak ta zajmuje czołowe drugie miejsce. Ogólnie jestem
wielbicielką Martyny, zatem każda jej książka przypada mi do gustu i zawsze
będę zachęcała do lektury książek jej autorstwa. Mi zawsze poprawia się humor,
kiedy je czytam. Jestem potem pełna energii i zapału, mam chęci do
działania. : ))
Jakoś nie przepadam za sposobem pisania M.Wojciechowskiej mimo, że ją sama bardzo lubię (zupełnie odwrotnie ma się rzecz z B.pawlikowską :))). Ale dookoła tej książki się kręciłam, może w końcu po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię tę książkę :) W ogóle lubię Martynę Wojciechowską, lubię czytać jej książki i oglądać programy. Bardzo lubię "Kobietę na krańcu świata" i czekam już na czwartą część książki!
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o "Zapiski.." to jest to bardzo fajny "pamiętnik" z podróży.. Choć czasem też troszkę smutny.. Nigdy nie zapomnę historii dziewczynki z Mongolii :(
A książkę mam w swojej biblioteczce :) Nawet z autografem :D
Pozdrawiam!
P.S. Muszę przeczytać kiedyś "Przesunąć horyzont"!
Właśnie zaczęła czytać tę książkę i już mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuń