Za oknem wciąż mgła. Mgła i tylko mgła. Więc ja wracam myślami do tych pięknych, letnich dni spędzonych w górach. Oj, bardzo teraz tęsknię za nimi...
Przenieśmy się zatem w tatrzańskie, słoneczne klimaty...
Często myśląc o Gubałówce widzimy tylko jedną możliwość
dostania się tam – podróż kolejką. I z pewnością jest to atrakcyjny pomysł,
jednak wspinanie się na tę, niewiele ponad tysiąc metrów wznoszącą się, górę może
okazać się bardziej satysfakcjonujące. Oczywiście warto chociaż raz przejechać
się kolejką, lecz lepiej zjechać nią do centrum, niż wjeżdżać na górę.
Któregoś dnia podczas wakacji w Zakopanem mieliśmy wolne
przedpołudnie, a że zapowiadała się piękna pogoda, to postanowiliśmy wybrać się
na Gubałówkę (1120 m n.p.m.).
Cel: Gubałówka i
Butorowy Wierch
Szlaki: czarny, zielony/niebieski
Wycieczkę zaczęliśmy przy dolnej stacji kolejki na
Gubałówkę. Ścieżka zaczyna się tuż przy tym budynku, po jego lewej stronie.
Szlak czarny idzie tuż przy torach kolejki a wspinając się, cały czas widzimy mijające
się, nieraz bardzo zaludnione wagoniki kolejki.
Ścieżka jest dosyć stroma,
jednak co jakiś czas warto zrobić sobie chwilowy odpoczynek i obejrzeć się za
siebie, aby poobserwować panoramę Tatr. Można też zabrać ze sobą lornetkę, co
szczególnie polecam. : )
Przyznam szczerze, że ta wycieczka była moją pierwszą ‘górską’ wędrówką w Tatrach. Wejście na Gubałówkę zajęło nam jakieś dobre 40 min. Potem odpoczęliśmy troszkę siedząc w barze i wpatrując się w naprawdę piękną tego dnia, szeroką panoramę tatrzańskich szczytów.
Następnie udaliśmy się w stronę Butorowego Wierchu (od stacji kolejki
na Gubałówce w lewo). Idąc mijaliśmy liczne budki z tradycyjnymi góralskimi
produktami i pamiątkami.
Po jakimś czasie, kiedy odsłoniła się panorama po
naszej prawej stronie bez problemu dostrzegliśmy Babią Górę. Wolnym spacerkiem
wkrótce dotarliśmy do stacji kolejki na Butorowym Wierchu (1160 m n.p.m.). W
między czasie też zmieniliśmy szlak na zielony/niebieski, gdyż czarny docelowo
wiedzie Witowa.
Wygodnie rozsiadamy się w krzesełkach kolejki i przez
najbliższe 10 min zjeżdżamy w dół, a przed nami Giewont, Kasprowy, Czerwone
Wierchy ….
Na dole kupujemy jeszcze pamiątkowe zdjęcie zrobione podczas jazdy
tą koleją i tu kończymy naszą krótką, ale jakże uroczą wycieczkę.
Mówiąc całkowicie subiektywnie, z Gubałówki rozciąga się naprawdę jeden z piękniejszych krajobrazów. To takie okienko na Tatry - widać stamtąd szeroką panoramę tych gór, którą można podziwiać z większego dystansu. Góra ta jest dostępna dla wszystkich, niezależnie od sprawności fizycznej czy wieku. Warto poświęcić choć chwilkę, aby się tam wybrać. A w słoneczny dzień można wziąć ze sobą kocyk i po prostu odpocząć w tak doborowym miejscu.
Super blog, jeśli pozwolisz to chętnie tu będę zaglądał. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
Na pewno zaglądnę! :)
Usuń