16 grudnia 2012

Samsara, czyli niekończąca się wędrówka człowieka na świecie

Zachęcona ostatnią recenzją „Samsary” na sąsiednim blogu, bez chwili wahania wybrałam się do kina na projekcję tego filmu. Był piątek wieczór, a na sali siedziały trzy osoby, w tym ja.


Samsara” to film dokumentalny, swego rodzaju reportaż, efekt pięcioletniej podróży po 25 krajach świata. Ujęcia przenoszą nas między innymi do Chin, Japonii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich.  




„Samsary” nie można przyrównywać do innych filmów, gdyż jest on wyjątkowy i po prostu inny niż wszystkie.  Opowiada o świecie,  o  naturze, o ludziach, ich tradycjach, wierzeniach. Każda historia to około 2-3 minutowy fragment filmu. Każdy fragment różni się od siebie nie tylko miejscem, ale także bohaterem i sensem danego epizodu. Z przepełnionych bogactwem i nowoczesnością miejsc przenosimy się do tych, gdzie panuje bieda. Widoczny jest kontrast na wielu płaszczyznach. Wszystko jednak układa się w pewną analogię, całość, prezentującą nie do końca znane oblicze naszej planety. Stale przeobrażającej się ludzkiej mentalności i natury pozostającej wciąż niewzruszoną na ludzkie poczynania.


 W filmie nie pada ani jedno słowo, nie ma ani jednego napisu. Dlatego tak niezmiernie ważną rolę odgrywa dźwięk oraz obraz. Muzyka zdecydowanie sprzyja klimatom pokazywanych miejsc, pozwala także stworzyć odpowiednią atmosferę. Jednak najważniejszy jest obraz. Powiem szczerze, że  przez cały film siedziałam i (dosłownie!)  gapiłam się w ekran mając wytrzeszczone oczy. Tak bardzo chciałam pojąć i zapamiętać poszczególne obrazy. Niezwykle barwne kolory oraz kompozycja kadru przyciągały wzrok.

Sceny, które najbardziej utkwiły mi w pamięci to obleganie Świętego Meczetu  w Mekce, proces produkcji żelazka czy innych przedmiotów w chińskiej fabryce, taniec więźniów w pomarańczowych strojach. Duże wrażenie zrobił też na mnie wybuchający wulkanu na początku filmu oraz przewijający się motyw mnichów tworzących obraz, a na końcu niszczących swoje dzieło. Mojej uwadze nie uszły też postacie robotów do złudzenia przypominających prawdziwych ludzi.


Po wyjściu z kina w głowie miałam pełno niepoukładanych myśli. Czułam, że pojmuję świat jeszcze mniej niż wcześniej. Pojawiły się tysiące pytań, marzeń, chęć zwiedzenia i poznania świata, który wydaje mi się teraz jeszcze bardziej tajemniczy niż wcześniej.

Jedno z bardziej nurtujących pytań, które zadaje sobie zawsze po obejrzeniu danego filmu, to jaki był zamysł autora, co chciał nam  przekazać, jakie wartości podkreślić? Tym razem zaczęłam od dokładnego rozważenia tytułu filmu. Samsara, odnoszący się do filozofii indyjskiej termin oznaczać może świat pełen cierpienia, w którym istnieje konieczność nieustannego odradzania się, czy też nieustanne wędrowanie. Nawiązując do filmu, rzeczywiście ukazana jest tam wędrówka, nie tyle wśród różnych wcieleń, ile wśród różnych ludzi, w odmiennych zakątkach świata. Co jeszcze było celem reżysera? Może chęć nakłonienia odbiorców do głębszej refleksji nad życiem, światem, przykładaniu większej uwagi do szczegółów, dostrzeganiu detali i niezwykłości w pozornie prostych, codziennych obrazach? Na to pytanie chyba każdy ma swoją odpowiedź. Zatem jakie są wasze odczucia po obejrzeniu tego filmu?



Jeśli jeszcze nie oglądaliście „Samsary” to zróbcie to jak najprędzej! Oglądnięcie tego filmu w domowym fotelu i na komputerze bądź w telewizorze to nie będzie to samo co w kinie. Acha, i koniecznie nie bierzcie ze sobą coca-coli czy popcornu. Gwarantuję, że nie upijecie ani łyka, a wasza ręka ani razu nie sięgnie do pudełka z popcornem. 

Samsara nie jest pierwszym dziełem Rona Frickie'go. Dwadzieścia lat temu ukazało się jego dzieło Baraka”, które jest oparte na tej samej zasadzie co Samsara”. Jeszcze nie miałam przyjemność go obejrzeć, ale z pewnością to zrobię.     : ) 

3 komentarze:

  1. Ja po Samsarze byłam bardzo zadowolona, że poszłam sama. Nie chciałabym po tym filmie z nikim rozmawiać a tak to miałam czas na przetrawienie... Samsara to genialny film i szczerze mówiąc zrozumiałam w nim co religia robi z ludźmi... Ci ludzie w mekce byli przerażający i to ich zachowanie niczym roboty. Nie zdawałam sobie sprawy, że tak to wygląda w skali masowej...

    OdpowiedzUsuń
  2. Samsara jest niesamowita podobnie jak Baraka 20 lat wcześniej ..
    a jest jeszcze wcześniejszy film Ron'a Fricke 'Chronos' oparty na 'time lapse' fotografi - niezwykłe przeżycie

    http://www.youtube.com/watch?v=ckC8_aO-0zE

    a 30 lat temu powstał Powaqqatsi z muzyką Philipa Glassa
    http://www.youtube.com/watch?v=sNVTmWRcUbY

    też bardzo warto zobaczyć

    piękny blog podróżniczy
    serdecznie pozdrawiam i życzę wielu inspirujących podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za opinię oraz za linki. Niestety nie oglądałam JESZCZE filmu "Baraka", ale myślę, że za niedługo się z nim zmierzę. :)

      Usuń