13 listopada 2013

Wiktorówki, czyli uczcijmy pamięć o tych, którzy zginęli w górach

Góry - jakże piękne, jakże zdradliwe. Bywa, że lubią pokazywać swoją wyższość nad człowiekiem. W starciu człowiek-góry ten pierwszy staje się nic nie znaczącym w obliczu skał i przepaści.
Znamy wiele sławnych postaci, które zmagając się z górą polegli. Jednak oprócz nich, w górach życie straciło setki innych ludzi. Na tatrzańskich Wiktorówkach znajdą się tablice upamiętniające tych, którzy zostali w Tatrach na zawsze.









 Idąc niebieskim szlakiem z Zazadni w stronę Rusinowej Polany, w Dolinie Złotej spotkamy na swojej drodze Wiktorówki. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Królowej Tatr. Całość doskonale określa charakterystyczny dla górali styl budownictwa – drewno, spadzisty dach, ręcznie wykonane zdobienia. Powstanie Sanktuarium wiąże się z objawieniem jakiego miała doznać Marysia Murzańska - pasterka z Rusinowej Polany. Obecnie piecze nad kaplicą sprawują Dominikanie.  
Tuż przy sanktuarium, na murze znajdują się tabliczki upamiętniające osoby, które zginęły w Tatrach – to taki symboliczny cmentarz górskich ofiar.











------------------------------------------------------------------------------
Pamiętam jak pewnego sierpniowego dnia szliśmy ze Świnicy na Zawrat. W pewny momencie na szlaku pojawił się zator. Osoby informujące nas o tym od razu wyjaśniali, że zdarzył się wypadek. Pewna kobieta odpadła od łańcucha, spadła w przepaść i zginęła na miejscu. 
Wcześniej dużo słyszałam o wypadkach na Orlej Perci, czy właśnie na szlaku Świnica-Zawrat, jednak tym razem poczułam coś bardziej niepokojącego. Nie wiem, w którym dokładnie miejscu zdarzył się ten wpadek. Wiem, że na pewno przez nie przeszłam jakąś godzinkę później, cała i zdrowa. Pamiętam też moje obawy, kiedy schodząc po łańcuchu nagle nad sobą usłyszałam szum helikoptera. Kilkaset metrów ode mnie, skalne urwisko pochłonęło czyjeś życie. 


Cała ta sytuacja sprawiła, że poczułam jeszcze większy respekt do gór.
Potem, gdzieś przeczytałam, że turystka najprawdopodobniej chciała wyciągnąć aparat i zrobić zdjęcie, dlatego odpadła od łańcucha. Jak było naprawdę, tego nie wiem, ale czasem zastanawiam się, czy to góry odbierają nam życie, czy robimy to my sami, na własne życzenie zapominając, żeby oprócz odwagi zabrać ze sobą na szlak także i ROZWAGĘ... 


3 komentarze:

  1. Przyczyny wypadków są różne, zdarzają się i bardzo dobrze przygotowanym turystom, nie tylko tym, którzy pchają się w kozakach lub adidasach na Świnicę podczas oblodzeń. Myślę, że czasami to po prostu ogromny pech. Np. po kilku godzinach największego skupienia przychodzi kilkusekundowy moment rozluźnienia, jakiś felerny zawrót głowy... I jest nieszczęście ;/ Są też niestety przykłady skrajnego nierozsądku turystów, o czym powszechnie wiadomo. Myślę, że to jednak nie góry zabijają, a ludzie giną w górach (parafrazując pewien cytat na temat lawin). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zgadzam się z Tobą. W górach giną też i ci najbardziej doświadczeni - to powinno być dla nas sygnałem jak potężnym żywiołem są góry. Będąc dobrze przygotowanym, noga też może się nam powinąć. W górach może zdarzyć się WSZYSTKO...

      Usuń