Budapeszt - kiedy jechałam do tego miasta
nie nastawiałam się na jakieś szczególne piękno i zachwyt. Owszem, widziałam
wcześniej zdjęcia Parlamentu i nie powiem, robiły one na mnie wrażenie, ale podchodziłam
do sprawy z dystansem. Nadarzyła się okazja – bilety w bardzo przystępnej cenie i
namowy przyjaciółki. I tak oto wylądowałam w Budapeszcie.
Zanim jednak samolot
dotknął węgierskiej ziemi, miałam okazję spełnić moje małe marzenie – lot nad
Tatrami. Nie spodziewałam się, że samolot obierze właśnie taki kurs, a więc
wpatrując się w okienko spotkała mnie miła niespodzianka. Zdołałam rozpoznać
kilka szczytów, między innymi nasz symboliczny Giewont.
Zniżając tor lotu nasz samolot zagłębił się w gęste białe chmury,
które po krótkim czasie ustąpiły a przed nami rozpostarł się niesamowity widok
na Budapeszt. Wyspa Małgorzaty oraz promienie wychodzącego zza chmur słońca prezentowały
się wyśmienicie!
Z lotniska przedostałyśmy się autokarem
do miasta, a następnie metrem do centrum. Zaraz po wyjściu z metra na Plac
Oktogon, na pierwszy rzut oka, Budapeszt wydał mi się bardzo sympatycznym
miastem. W pozytywnym zachwycie utrzymał mnie wieczorny obrazek ulicy Andrassy’ego łącznie z dostojnym
gmachem Opery oraz spontaniczny spacer (bardziej przypominał powolne
przebieranie nogami) po ‘fashion street’, na której panowała bardzo przyjemna
atmosfera. Nie martwiąc się o to, gdzie idziemy, zdałyśmy się na nasz instynkt
i dałyśmy się uwieść przez wąskie uliczki, które doprowadziły nas nad Dunaj. Z Mostu Elżbiety rozpościerał się niecodzienny
na Wzgórze Zamkowe, Cytadelę, Most Łańcuchowy ...
Najpiękniejszy widok maluje się jednak ze
Wzgórza Gellerta, spod Cytadeli.
Stamtąd Budapeszt rozświetlony tysiącami żółtych lampek wygląda naprawdę
obłędnie. Warto wybrać się tam późniejszym popołudniem, kiedy jest jeszcze jasno
i na górze poczekać na zachód słońca, a potem na zapadnięcie zmroku. Tak, to
był jeden z tych momentów kiedy miałam ochotę usiąść i patrzeć przed siebie. Gdzieś tam w dole ludzie spieszą się, samochody pędzą, a my spokojnie z góry obserwujemy codzienne życie miasta.
Innym, równie atrakcyjnym wariantem jest
spacer promenadą naddunajską po stronie
Budy. Zaczynając u podnóża Wzgórza Zamkowego idziemy w stronę Wyspy Małgorzaty.
Po prawej stronie mamy Dunaj, a za nim Peszt. Mijamy Most Łańcuchowy oraz
leżący na przeciwległym brzegu rzeki Hotel Gresham Palace. On także wygląda
malowniczo. Zbliżamy się w końcu do leżącego na przeciwko nas gmachu Parlamentu
- najbardziej charakterystycznej budowli miasta. Przechodząc już przez Most Małgorzaty
warto zwrócić głowę w prawo i zobaczyć Wzgórze Zamkowe oraz Wzgórze Gellerta z
pięknie oświetloną Cytadelą.
Nocne życie Budapesztu wcale nie kończy się na romantycznych spacerach i pięknych widokach. Miasto słynie z unikatowych 'ruin pubs'. Nam został polecony jeden z popularniejszych lokali - "Szimpla". Skorzystałyśmy więc z okazji i wybrałyśmy się do niego. To miejsce bardzo klimatyczne, jakiego jeszcze nie widziałam. Rzekłabym, że dosłownie ruina zamieniona na pub. Tam poznamy miasto z innej strony. Oczywiście do Szimpli można zajrzeć o każdej porze dnia, niekoniecznie nocą. :)
Zatem jeśli Budapeszt, to przede wszystkim o zmroku!
Piękne miasto. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBudapeszt jest cudowny!!! Chętnie bym tam wróciła do pewnego apartamentu na Kertesza i powłóczyła się budapesztańskimi nocnymi ulicami i po ruin i nie tylko pubach ;)
OdpowiedzUsuńOtóż ja również. :)
UsuńCiekawia mnie stale Wasze zachwyty nad Budapesztem, bo mnie kompletnie "nie kupil". Jednak kazdy patrzy na to samo i widzi zupelnie cos innego :) Ostatnie zdjecie - piekne!
OdpowiedzUsuńPowiem tak - Peszt mnie również "nie kupił", Buda za to jak najbardziej (mówię o Wzgórzu Zamkowym), natomiast naddunajski Budapeszt nocą naprawdę mnie zachwyca. :)
UsuńA mnie się wydaje Budapeszt piękny od chwili gdy przez niego przejeżdżałam. Nie miałam okazji go od tej pory odwiedzić, ale cały czas czaję się na jakiś tani wypad.
OdpowiedzUsuńWarto polować na dobrą okazję - my za bilety lotnicze zapłaciłyśmy ok. 60 zł w dwie strony :) Także zachęcam!
UsuńA jak ja kocham Budapeszt! Widok ze wzgórza...szczegolnie noca :) pieknie tam :)
OdpowiedzUsuńJa też, ja też kocham ten widok! Jest naprawdę niesamowity! :)
UsuńBudapeszt chodzi mi po głowie :) W porównaniu z Paryżem czy Pragą jest niedoceniany, a zdaje mi się, że ma wiele do zaoferowania :)
OdpowiedzUsuń