Formalnie wiosna rozpoczęła się kilka tygodni temu, a
nieformalnie trwa… od jesieni. W powietrzu czuć już ciepłe podmuchy wiatru,
dnie są coraz dłuższe, a okoliczne parki i skwerki stają się zielone. Ostatnio
jednak będąc pochłoniętą tematem matury, studiów i oczywiście planowaniem wakacji,
rzadko bywam na dziadkowej działce, która (co wiem ze słyszenia) obfituje w
zieleń. Jednak w ramach rekompensaty otwieram czasami folder ze zdjęciami
zatytułowany „Działka” i oglądam zdjęcia jakie zrobiłam zeszłej wiosny i
minionego lata. O tak, jak dobrze, że świat za niedługo znowu stanie się tak
kolorowy i różnobarwny jak kwiaty u dziadka na działce.
Nie znam się za bardzo na kwiatach, nie jestem pasjonatką ogrodnictwa. Nadzwyczaj lubię jednak zapach lilii i konwalii. Uwielbiam widok białych kwiatów kwitnącej wiśni (spoglądam na nie z nadzieją, że kiedyś będę oglądała różowe płatki w ich ojczyźnie). I zdecydowanie bardziej wolę tulipany od róż. A marzę o tym, żeby zobaczyć fioletowy dywan malowany krokusami na Tatrzańskiej łące. Mam nadzieję, że to już w przyszłym roku… :)
Wracając jeszcze do planowania wakacji, to po kilkugodzinnej
bitwie stoczonej na stronie Ryanair’a, udało nam się w końcu kupić bilety. Tak,
tak, tak! Lubię taki stan, kiedy odliczam dni do wylotu, planuję co i jak
zwiedzić, przeglądam mapy i inne blogi szukając cenny informacji. Ta fascynacja
i chęć odkrycia i poznania danego miejsca wywołują uśmiech na mojej twarzy i
dodają motywacji. Cieszę się na kolejną podróż. Nowe emocje i doświadczenia.
Trochę relaksu, trochę zwiedzania. Oczywiście w doborowym towarzystwie. Dużo
słońca i radości. Przygodo, przybywaj! :)
Czy poznajecie to miejsce? :) |
Gdzie jedziesz, powiedz? :)
OdpowiedzUsuńA co do ogródka... strasznie tęsknię za wypielęgnowanym ogródkiem Babci, kwitnącymi kwiatami, zapachem świeżo koszonej trawy i przekopanej ziemi. Od kiedy Dziadków nie ma, działki też nie ma. Drudzy Dziakowie mieli działkę, na której rosły te chabrowe kwiatki z Twoich zdjeć, ale nie mieli siły na niej pracować, musieli sprzedać. Duża strata. Wiele wspomnień.
Posiadanie takiej działki, podczas gdy mieszka się we wieżowcu, w centrum miasta, to niemalże błogosławieństwo! Mój Dziadulek bez działki zanudziłby się - on żyje swoim ogródkiem! A ja tym bardziej się cieszę, że ma zajęcie i pasję, bo naprawdę dobry z niego ogrodnik. :) A z resztą z takiej działki to same korzyści - własne warzywa i owoce, kwiaty i zioła.
UsuńNie poznajesz na zdjęciu gorącej... Barcelony? Monika od razu zdradziła naszą destynację, ja chciałam być troszkę bardziej zagadkowa. ;)
Piękne kwiaty, widać, że dziadek ma rękę do nich. :)
OdpowiedzUsuńOj, nie tylko rękę, ale i serce! :)
UsuńWidze Paseo de Gracia?
OdpowiedzUsuńZgadza się! :)
UsuńPrzepiękne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Niektóre z nich takie pachnące... :)
Usuń