Szrenica – szczyt położony w Sudetach zachodnich, na
wysokości 1362 m n.p.m. Najszybciej dostać się tam szlakiem lub kolejką ze
Szklarskiej Poręby. Jeżeli chodzi o kolejkę to jej dolna stacja mieści się w okolicy ulicy Turystycznej. Składa się ona
z dwóch sekcji. Jest to kolejka krzesełkowa 2-osobowa. Jej długość to ok.
2700 m, a różnica poziomów to ok. 600 m. Ceny za wjazd i zjazd to 27 zł – normalny
i 19 zł – ulgowy.
Na Szrenicę można
wybrać się też szlakiem zielonym, żółtym lub niebieskim –
te prowadzą do schroniska PTTK Pod Łabskim Szczytem. Stamtąd należy skierować
się szlakiem zielonym (prowadzi bezpośrednio na Szrenicę), możliwy jest też dłuższy wariant – szlak żółty do
Śnieżnych Kotłów, potem czerwony (przez Mokrą Przełęcz) i na końcu zielony
prowadzący na szczyt. Kolejną
możliwością jest droga, którą my zdecydowaliśmy się wspinać. Jest ona opisana poniżej.
Przyjechaliśmy do Szklarskiej jak zwykle samochodem. Parking
niedaleko Kruczych Skał wyniósł nas jakieś 30zł za cały dzień postoju (cena
kosmiczna, nieprawdaż?). Chwilę musimy
iść przez miasto. Po jakichś 15min dochodzimy do wejścia na szlak (tam również
był parking i zdaje się, że nieco tańszy).
Leśna, kamienista dróżka wiedzie nas przez ok. 30 min do niewielkiego
rozgałęzienia – w lewo odbija zielony szlak, który prowadzi do wąwozu i wodospadu
Kamieńczyk. Wstęp tam kosztuje 4zł (bilet normalny) oraz 2zł (bilet ulgowy).
Obowiązkowe jest również założenie kasku. Jeżeli jesteście w tamtej okolicy, to
zdecydowanie polecam zobaczyć ten największy w Karkonoszach (27m wysokości)
wodospad.
Następnie dochodzimy do schroniska PTTK Kamieńczyk. Po krótkim odpoczynku idziemy dalej, szlakiem czerwonym w kierunku Hali
Szrenickiej. Do tego miejsca prowadzi szeroka, kamienista ścieżka, którą idzie
się mniej więcej godzinkę. Zaraz za
schroniskiem Kamieńczyk znajduje się budka – należy kupić bilety wstępu do
Karkonoskiego Parku Narodowego. Ceny: 5zł normalny; 2.50zł ulgowy.
Na Hali
Szrenickiej znajduje się także schronisko (PTTK Hala Szrenicka). Tutaj polecam
szarlotkę domowej roboty serwowaną w bufecie na piętrze schroniska (należy
obejść budynek kierując się w prawo i przejść przez taras). Naprawdę pyszny
placek! A wracając do wyprawy, to pozostało nam jakieś 30 min do szczytu.
Najpierw kierujemy się dalej szlakiem czerwonym, a potem czarnym. Na szczycie
także znajduje się schronisko. Ze
Szrenicy rozciągają się piękne widoki – widać między innymi Śnieżne Kotły, Łabski
Szczyt, inne wzniesienia sudeckie, Szklarską Porębę, jej bliższe i dalsze
okolice.
Po chwili delektowania się tymi krajobrazami pora ruszać dalej.
Schodzimy ze szczytu czarnym szlakiem, a potem włączamy się do czerwonego i
kierujemy się w stronę Śnieżnych Kotłów. Idziemy tak zwanym Głównym Szlakiem
Sudeckim. Przechodzimy przez Mokrą Przełęcz, a potem mijamy głaz – Twarożnik.
Do Śnieżnych Kotłów dochodzimy po około 1,5h. Budynek, który się tam wznosi to
nie schronisko ale rozgłośnia telewizyjna. Obchodzimy budynek. Przed nami
roztaczają się naprawdę niezwykle widoki na Wielki Śnieżny Kocioł (kocioł
polodowcowy). Nie wiem czy tak jest zawsze, ale jak my tam byliśmy wiał dosyć
silny, chłodny wiatr.
Po chwili znów jesteśmy na czerwonym szlaku – wracamy ponownie
w kierunku Szrenicy. Idziemy aż do rozwidlenia szlaków i skręcamy w prawo na
żółtą dróżkę, która prowadzi do schroniska Pod łabskim Szczytem. Czas przejścia
tego odcinka wynosi ok. 1h. Po dłuższym odpoczynku w schronisku ruszamy dalej w
dół szlakiem żółtym. Do miasta docieramy po ok. 1h 15 min.
Wychodzimy koło Muzeum Mineralogicznego. Musimy
przejść jeszcze przez miasto, aby dojść do naszego parkingu. To zajmuje ok. 20
min. W międzyczasie wstępujemy jeszcze na ciepły posiłek – już od ok. 1h
‘uciekamy’ przed burzą i tuż po wejściu do lokalu zaczyna lać deszcz, okropnie
lać.
Szlaki, którymi szliśmy tego dnia są jak najbardziej godne
polecenia. Idzie się przyjemnie, choć często są dosyć strome podejścia pod górę
lub też zejścia na dół. Ścieżki te są w
większości kamieniste i szerokie. Widoki ze szczytu jak zawsze rekompensują
trud włożony we wspinaczkę na górę. Dalsza wędrówka w kierunku Śnieżnych Kotłów
podczas słonecznej pogody również gwarantuje niezapomniane widoki na Szrenicę,
niżej położone doliny, czyli inne masywy górskie.
Piękna wyprawa! Sama bym tam sobie pochodziła. Niestety mój mąż akceptuje urlop w górach jedynie zimą :(
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam okazji być na górskich wędrówkach zimą. Jednak myślę, że w tym roku się wybiorę! : )
OdpowiedzUsuńPo śliskim i pod górę ;-(.
Usuń