Cortina d'Ampezzo często bywa nazywana perłą Dolomitów, zimowy raj dla narciarzy, letni raj dla wspinaczy. Moja przygoda z tym uroczym włoskim miasteczkiem jest związana właśnie ze wspinaczką. Cortina była destynacją naszego obozu wspinaczkowego. To właśnie tam po raz pierwszy spałam na kempingu i marzłam nocami w namiocie, bo pogoda dopisała - deszcz, mgła, przeogromne zimno w środku sierpnia. No cóż, w górach jak to w górach, natura rządzi się swoimi prawami. :)
Cortina to świetna baza wypadowa dla narciarzy (bogactwo stoków i wyciągów narciarskich), dla wspinaczy (duża ilość dróg wspinaczkowych) czy górskich piechurów (szlaki turystyczne, via ferraty).
Do Cortiny przyjechaliśmy nocą i już od pierwszej chwili spodobał mi się tutejszy klimat i wygląd miasteczka. Domki są bardzo charakterystyczne, wszystkie w podobnym i właściwym dla tego regionu stylu architektonicznym. Pelargonie w oknach i na balustradach balkonów, drewniane okiennice, dekoracyjnie pokryte drewnem fragmenty domów kontrastujące z białym tynkiem.