17 czerwca 2014

Cortina d'Ampezzo, czyli Dolomity zainteresowaniem elity

Cortina d'Ampezzo często bywa nazywana perłą Dolomitów, zimowy raj dla narciarzy, letni raj dla wspinaczy. Moja przygoda z tym uroczym włoskim miasteczkiem jest związana właśnie ze wspinaczką. Cortina była destynacją naszego obozu wspinaczkowego. To właśnie tam po raz pierwszy spałam na kempingu i marzłam nocami w namiocie, bo pogoda dopisała - deszcz, mgła, przeogromne zimno w środku sierpnia. No cóż, w górach jak to w górach, natura rządzi się swoimi prawami. :)


Cortina to świetna baza wypadowa dla narciarzy (bogactwo stoków i wyciągów narciarskich), dla wspinaczy (duża ilość dróg wspinaczkowych) czy górskich piechurów (szlaki turystyczne, via ferraty).


Do Cortiny przyjechaliśmy nocą i już od pierwszej chwili spodobał mi się tutejszy klimat i wygląd miasteczka. Domki są bardzo charakterystyczne, wszystkie w podobnym i właściwym dla tego regionu stylu architektonicznym. Pelargonie w oknach i na balustradach balkonów, drewniane okiennice, dekoracyjnie pokryte drewnem fragmenty domów kontrastujące z białym tynkiem.





10 czerwca 2014

Na Sokoliku, czyli o tym jak ukończyliśmy kurs wspinaczki

O tym, jak to się stało, że znalazłam się na kursie wspinaczki pisałam już wcześniej. Złe warunki atmosferyczne – zimno, mokro, mgliście – przyczyniły się do decyzji o przerwaniu kursu i dokończeniu go w innym terminie. I tym razem pogoda już dopisała. Było ciepło i słonecznie. Radość ze wspinania tym większa! A jak miło było znowu się spotkać (tym razem w większej grupie), porozmawiać i posłuchać ciekawych opowiadań i żartów instruktora… :)


Pamiętam, gdy byłam pierwszy raz w Rudawach, wchodziliśmy grzecznie schodkami na Sokolik, a tuż obok nas pewna grupka wspinała się na tenże wierzchołek. Patrzyłam na nich z podziwem myśląc sobie ohh jak fajnie byłoby kiedyś też tak się tutaj wspiąć… I nie ukrywam, że gdy przyszłam na kurs, po cichu liczyłam na to, że może będziemy się wspinać na Sokolik. No i… udało się! Ostatniego dnia kursu instruktor zabrał nas do stóp Sokolika Dużego, krótko opisał  naszą drogę i raz dwa byliśmy gotowi do wspinaczki. Marcin prowadził, ja uważnie się przyglądałam i szłam jako druga. W połowie drogi zmieniliśmy tę kolejność.  O ile dobrze pamiętam nasza droga nazywała się Czołg – czwórkowa dwuwyciągówka. Bardzo przyjemna i nieskomplikowana. Można? A można. Byłam przeszczęśliwa jak dotarłam na górę (co zresztą potwierdza moja uchachana twarz na zdjęciu). I nie dlatego, że pokonałam ciężką drogę, ale dlatego, że po prostu tam byłam.




3 czerwca 2014

Urodziny, urodziny, czyli stuknął nam drugi roczek!

Dzisiaj mijają dokładnie dwa lata od założenie bloga. Dwa lata, które wiele zmieniły, a minęły bardzo, oj bardzo szybko, ale jakże przyjemnie…! Wiele przygód, wiele miejsc, ludzi i niezapomnianych wrażeń. :)


Ostatnio jakoś nie jestem skora do podsumowań, choć kiedyś często podsumowywałam pewne okresy mego życia. Posumowania kojarzą mi się z czymś, co się kończy i czymś nowym, co zaczyna. Póki co, nie czuję, by coś się kończyło, coś zaczynało (w kwestii bloga oczywiście). Podaruję więc sobie, i tym razem nie będę podejmowała się podsumowania tych dwóch lat. Cieszę się jednak, że czytelników przybywa. Bo to WY jesteście siłą napędową i dzięki WAM mam dużo więcej motywacji do działania. Dziękuję Wam za odwiedzanie mojego bloga, za każdy pozostawiony komentarz, za każde miłe słowo. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. 


A dzisiaj świętuję, jak przystało do tematyki bloga, w podróży ciesząc się chwilą i tym, że znów odkrywam i poznaję kolejne zakątki świata! I z każdą chwila przekonuję się coraz bardziej, że podróże to jest TO!


PS. Dla każdego kostka urodzinowej czekolady!  :) 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...