14 listopada 2014

Liebster Blog Award po raz drugi

Bardzo dziękuję Wiecznej Tułaczce za nominację do Liebster Blog Award.

Krótkie przypomnienie o co w tym właściwie chodzi: „Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego Blogera, w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.



No to jedziemy, oto moje odpowiedzi na pytania:

1         1.  Na cholerę Ci ten blog? ;)
Szczerze? Nie wiem na jaką cholerę mi ten blog. :D Chyba po prostu czasami mam ochotę się podzielić moją opinią, wrażeniami z danego miejsca, z wyjazdu, czy górskiej wędrówki. Do tego, od kiedy mam wymarzoną lustrzankę, odkryłam w sobie maniakalnego fotografa-amatora więc lubię też publikować tutaj moje zdjęcia, które czasami wyrażają więcej niż tysiąc słów. J

2. Czym są dla Ciebie zdjęcia z podróży?
Obowiązkowym punktem każdej podróży i najlepszą pamiątką, która natychmiast przenosi moje myśli i wspomnienia do danego miejsca. Szczególnie te zdjęcia, które są wywołane i włożone do albumów.

3. Jaka lokalna kuchnia/ potrawa wystrzeliła Twoje kubki smakowe w kosmos?
Hmm… ostatnio byłam lekko podziębiona, a że za dzień/dwa szykował się wypad w Tatry to postanowiłam po raz pierwszy spróbować  domowych sposobów i zjeść kromkę z czosnkiem… Tak, moje kubki smakowe dostały wtedy szału!  :D  Ale tak na poważnie to… chyba ciabata z serami i pomidorem w okolicy Notre Dame. Pyszność nad pysznościami! J

4. Co najczęściej przywozisz z podróży?
Tysiące zdjęć i dwa tysiące wspomnień, do tego mnóstwo pozytywnej energii i zapału oraz planów na przyszłość. Zawsze kupuję też przynajmniej jedną pocztówkę z danego miejsca. Innych pamiątek raczej nie kolekcjonuję.

5. W jaki sposób przygotowujesz się do podróży?
Ojoj, temat rzeka! Za każdym razem nieco inaczej. Wciąż się uczę jak robić to prawidłowo. Kiedy jadę w góry no to podstawowa sprawa – sprawdzam warunki i prognozę pogody, ustalam wstępny plan wędrówek, rezerwuję noclegi. Kiedy wybieram się w jakąś podróż to oprócz spraw związanych z noclegiem, dojazdem, trzeba by także poczytać trochę o danym miejscu i mieć jakąś orientację co, gdzie i jak.

6. Umiesz na wyjeździe żyć bez Internetu?
Oczywiście, że TAK. Internet w podróży to rzecz bardzo przydatna, bywa nawet zbawienna, ale nigdy nie mam takiego podejścia, że jest koniecznością. Ułatwia życie, ale uwielbiam ten moment, kiedy np. jadąc w góry wiem, że nie będę miała dostępu do Internetu. Mogę wtedy odpocząć od codzienności i delektować się tym co jest tu i teraz. I naprawdę cieszę się wtedy, że jestem odizolowana od wirtualnego świata.

7. Które z odwiedzonych miejsc zaskoczyło Cię najbardziej? Dlaczego?
Zdecydowanie Budapeszt! Nie spodziewałam się niczego szczególnego w tym mieście, bardziej cieszyłam się wyjazdem samym w sobie i spotkaniem z przyjaciółką. Nasz pierwszy wieczory spacer po mieście i… opadły nam szczęki, tak było pięknie! Budapeszt nocą wygląda obłędnie (szczególnie widziany z Góry Gellerta).  Do tego dochodzą oczywiście wspomnienia związane z ludźmi, których tam spotkałyśmy i którzy sprawili, że ten wyjazd jest taki sentymentalny. J 

8. Gdzie czujesz się najlepiej?
Your home is where your heart is. Góry. Chyba najlepiej czuję się w górach. Będąc gdzieś wysoko, zostawiając większość problemów w dole. Podziwiając naturę i górskie krajobrazy... Nie da się tego opisać słowami. J

9. Słuchasz muzyki w podróży? Zdzierasz ulubione kawałki, odkrywasz lokalne dźwięki, masz jakąś specjalną playlistę, a może wolisz ciszę?
Zawsze kiedy jadę w Tatry to słucham ulubionych kawałków zespołu Brathanki. To mnie jakoś tak pozytywnie nastraja i wprowadza w „góralski” klimat.  :D  Będąc już na szlaku natomiast nigdy nie słucham muzyki – wolę brzmienie górskiego potoku albo tą specyficzną ciszę obecną w górach. Natomiast podczas każdej podróży gdzieś tam zawsze zasłyszy się jakąś piosenkę, bądź sama się jakaś wkręci w głowie i wtedy zyskuje ona miano piosenki wyjazdu. I od tej pory będzie mi się ta nuta kojarzyła właśnie z tym konkretnym miejscem.

10. Moje największe podróżnicze marzenie to…
Hmm…. Dużo mam takich największych marzeń. J Ale chyba takie największe największe to wyjazd do Australii.

11. Umiałbyś/Umiałabyś wyjechać bez aparatu i wrócić bez choćby jednego zdjęcia?
Nie. Zdecydowanie nie. I jeszcze raz nie. Aparat jest dla mnie podstawą w podróży, czy tej małej, czy tej dużej. Mam po prostu taką potrzebę robienia zdjęć. Jak pisałam wcześniej, to dla mnie najpiękniejsza pamiątka (oczywiście zaraz po wspomnieniach!). Bezcennym jest dla mnie potem usiąść, przeglądać albumy i wspominać to, co się zdarzyło, gdzie się było… 
 A w górach na przykład lubię po prostu uchwycić moment. Jeden z tak wielu, uchwycony w kadrze i uwieczniony. Bo fotografia to dla mnie też sztuka… J



2 listopada 2014

Na Pęksowym Brzyzku, czyli wśród tych, którzy odeszli

Ostatnio  żyję w ciągłym biegu, a w wolnych chwilach wyjeżdżam w góry, co dodatkowo podkręca tempo życia. I chociaż nie ma miejsca na monotonię, to jednak wpadłam w pewną rutynę, z której ciężko było się wyrwać. Udało mi się dopiero teraz, w tym szczególnym czasie jakim jest święto zmarłych. Stało się ono bowiem przyczyną snucia refleksji nad własnym życiem i życiem jako wartością. Ludzie przychodzą, ludzie odchodzą. Na chwilę, na miesiąc, na rok, na zawsze… Pozostawiają jednak jakiś ślad w naszym życiu. Początek listopada to taki czas, kiedy powinniśmy wspominać tych, którzy nas pożegnali, zapalić symboliczną świeczkę na ich grobie i udowodnić, że ten cytat jest prawdziwy: „Nigdy nie umiera ten, kto jest obecny w pamięci żywych.”


Bardzo lubię Wszystkich Świętych oraz Zaduszki, i bynajmniej nie dlatego, że stanowią pretekst do rodzinnych spotkań. Wtedy cmentarze – miejsca na co dzień dosyć ponure, przygnębiające i smutne, stają się pełne kolorów, pełne życia. Niemal każdy grób zostaje przystrojony czy to barwnymi kwiatami, czy kolorowymi, płonącymi zniczami. Wieczorem wygląda to po prostu pięknie. I od razu cieplej się na sercu robi, mimo tego, że strata kogoś bliskiego w tym dniu jest odczuwalna bardziej niż zazwyczaj.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...