Nie raz będąc w Kołobrzeskim porcie mijałam katamaran
Jantar, który co kilka dni wypływa w
wycieczkowy rejs na duńską wyspę Bornholm.
Ostatnio postanowiłam sobie, że kiedy znów pojawię się w tym nadmorskim
kurorcie, popłynę na malowniczą wysepkę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam.
Najtrudniejszą rzeczą do przełknięcia była oczywiście cena
biletu – 180zł (bilet na jeden dzień tam i z powrotem). Od strony
organizacyjnej wygląda to mniej więcej następująco: punkt 6.00 wypłynięcie z portu, następnie około
5-godzinna przeprawa przez morze (dla niektórych brzemienna w skutki,
szczególnie jak się płynie pod wiatr i fale…). Dopływamy do Nexø. Na wyspie mamy jakieś 5-6 godzin
czasu wolnego. Można skorzystać z oferty wycieczki autokarowej do kilku
głównych miast wyspy (dla mnie totalny bezsens – w ciągu tych kilku godzin
jadąc do 3-4 miast mamy zaledwie około godziny w jednym – mało zdziałamy przez
ten czas, więc jest to raczej obiegówka niż faktyczne zwiedzanie). O 17.00 powrót na pokład i kolejne 4-5 godzin spędzone na morzu (tym
razem szczęście może bardziej dopisać i wiatr wiać nam w plecy). Przy ładnej
aurze pogodowej, z górnego pokładu lub też zza okien restauracyjnych można
obserwować zachód słońca. I tak niesamowicie szybko upływa nam jeden dzień
pełen wrażeń.
Tak jak napisałam już wyżej, nie lubię zorganizowanych wycieczek
autokarowych, dlatego zawsze dreptam własną ścieżką i sama organizuję sobie
czas. W przypadku Bornholmu oczywistym było, że wypożyczę dwa kółka i na nich
zwiedzę kawałeczek wyspy. Sprawdziłam wcześniej, gdzie dokładnie znajduje się wypożyczalnia
rowerów, jednakże adres podany na jednym z głównych portali wiedzy o Bornholmie
okazał się błędny (!). Zatem krążyłam chwilę po Nexø i w końcu zostałam
zmuszona zasięgnąć porady u sympatycznej ekspedientki sklepu z pamiątkami. Co
za ulga, że mówiła po angielsku, dała mi mapkę i wszystko wytłumaczyła. W
wypożyczalni również nie było problemu z komunikacją (o dziwo właściciel znał
parę słów po polsku!), zatem... bierzemy rowery i ruszamy przed siebie!
Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie zapoznania się z Bornholmem w
inny sposób, niż na rowerze. Wyspa posiada ponad 230 kilometrów ścieżek
rowerowych (cykelvey) co mówi samo za
siebie. Nie dość , że prowadzą one przez najbardziej malownicze miejsca, to ich
stan jest doskonały, a oznaczenia nie pozwolą nam się zgubić.
Jak wygląda Bornholm? Naokoło cisza i spokój, ład i
harmonia. Nie tak jak w Polsce - nowoczesny dom w towarzystwie rozwalającego
się zbitka desek. Wszystkie budynki w jednym, charakterystycznym dla Duńczyków
stylu. Niewielkie, kolorowe, jednopiętrowe domeczki z okiennicami i spadzistymi
dachami oraz pelargoniami na parapetach czy białymi framugami okien. W ogrodach wielu domów stały także maszty z
powiewającą na wietrze flagą Danii (to właśnie nazywa się patriotyzmem).
Charakterystycznym elementem bornholmskich krajobrazów są
wiatraki. Najsłynniejszy i jeden z najstarszych mieści się w miasteczku Arsdale. Obecnie funkcjonuje on jako
muzeum, a tuż obok znajduje się sklep z pamiątkami i pocztówkami.
Chwilkę dłużej zatrzymałam się w miejscowości Svaneke (ok. 10 km od Nexø). Zagłębiając się w uliczki tego miasta
przypadkowo trafiłam na nadmorską, zieloną polanę. Całość wyglądała naprawdę pięknie, znalazłam nawet kilka ulubionych drzew, które budowały lekki nastrój grozy... Jednak miło było usiąść
tam na chwilę, czas jakby się zatrzymał, mogłam zatem bez przeszkód delektować
się chwilą… Inni jak widać robili to samo. :)
Mam trochę poczucie, że ta przygoda, to było tylko coś w
rodzaju ‘window sightseeing’ – nie wiele zdążyłam poznać (nic dziwnego skoro
byłam tam zaledwie pół dnia). Jednak te parę godzin spędzonych na rowerze
wystarczyło, abym zachwyciła się wyspą, zasmakowała jej klimatu. A przy okazji
narodziły się nowe podróżnicze pomysły. Wiem, że na pewno tam kiedyś wrócę, i
tym razem dokładnie zapoznam się z tamtejszą kulturą, posmakuję wędzonej ryby i
innych lokalnych przysmaków. A ze sobą zabiorę namiot no i dwa kółka… :)
WOW! Wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze bardziej Cię zachęciłam do wyjazdu tam. :)
UsuńSuper, następnym razem napisz wcześniej - chętnie zabieram się z Tobą pod namiot !
OdpowiedzUsuńNa razie jestem w fazie wstępnego planowania, także zero konkretów, ale zamierzam właśnie pojechać tam z własnym rowerem, namiociakiem i trochę tam posiedzieć (a raczej pojeździć). :) Ale towarzysze podróży chętnie poszukiwani! :)
UsuńPrześlicznie! Trafiła Ci się idealna pogoda i widoki są cudne :)
OdpowiedzUsuńTak, pogoda rzeczywiście się udała, choć trochę wtedy wiało... :)
UsuńMam w planach w tym roku się tam wybrać. Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej! Oczywiście zwiedzaniem rowerem :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Tak, to ogromna radość poznawać coś z najlepszym przyjacielem - rowerem! :)
UsuńMożesz powiedziec ile kosztuje wypożyczenie roweru na Bornholmie oraz podac adres (u mnie troche problem z jezykami)
OdpowiedzUsuńCeny są różne, zależą przede wszystkim od czasu, na jaki chcemy rower wypożyczyć. Na stronie z informacjami o Bornholmie wyczytałam, że to będzie około 70 DKK za dzień. Jednak ja zapłaciłam bodajże 110 DKK za dwa rowery, z tym że wypożyczałam je dopiero około 12. Jeżeli chodzi o adres wypożyczalni, to nie pamiętam dokładnie gdzie się ona znajdowała, znalazłam natomiast mapkę Nexo. Postaram się ją zeskanować i dodać do posta. :)
UsuńPo zmaganiach z moim skanerem w końcu udało mi się zeskanować mapkę, a więc uzupełniam posta o nią właśnie :)
UsuńCo do domów, w Holandii też jest podobnie (a przynajmniej w tej części, w której byłam). Większość domków na jedną nutę, a nawet jeśli się różnią, to niewiele. Na niektórych ulicach wręcz stoją całe rzędy identycznych budynków, jak z kalki. Nikt tam nie ma ciśnienia, żeby mieć lepiej, drożej, ładniej... Szkoda, że nie jest tak również w Polsce :) Bardzo ładne zdjęcia poza tym. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to mi się najbardziej podoba - taka 'solidarność' i ogromny szacunek dla tradycji i kultury. Słyszałam, że w Holandii i generalnie w krajach Skandynawskich tak właśnie jest. :)
UsuńPiękne zdjęcia, piękny Bornholm!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję i także pozdrawiam! :)
UsuńHej! :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam do Ciebie, w sumie przez swojego bloga, ale zauważyłam, ze chyba jesteś tą przyjaciółką, która pojawia sie czasem na zdjeciach blogowych Moniki z "Nawet najdalszą podróż...." :)
Byłać na Bornholmie! Powiem Ci, że marzy mi się :) Faktycznie cena przepłynięcia w tą i z powrotem jest trochę duża, ale powiedz mi, czy jest opcja zostać tam na dłużej? W sensie wynająć jakieś lokum na kilka dni nad morzem? I czy wtedy katamaranem można wrócić później? Oczywiście pewnie są takie opcje, ale ciekawi mnie czy wiesz, jak to wygląda cenowo? Czy bardzo drogo?
Czytałam, ze Ty wybrałabyś opcje namiot, ja może nie koniecznie ;), dlatego pytam o inne opcje :)
Pozdrawiam ciepło :)
Tak, tak, zgadza się - jestem podróżniczą przyjaciółką Moniki. :)
UsuńJeżeli chodzi o katamaran - nie ma problemu, możesz wrócić kiedy będzie ci odpowiadać (tylko oczywiście bilet musisz mieć kupiony wcześniej) - różnica będzie tylko w cenie, ponieważ bilet tam i z powrotem na jeden dzień jest znacznie tańszy niż dwa osobne. Jeżeli chodzi o ceny i dokładny rozkład rejsów to odsyłam na stronę http://www.kzp.kolobrzeg.pl/ .
Sprawa noclegów... przyznam się szczerze, że nie jestem za bardzo obeznana z tym tematem. Widziałam kilka kempingów, dlatego wiem, że jest opcja z namiotem. Ale myślę, że na pewno są inne możliwości noclegowe - w końcu to nie jest taka malutka wysepka i mimo wszystko gości turystów, są tam też większe miasteczka. Trzeba by rozpracować sprawę z wujkiem Google - powinien być pomocny w tej sprawie. :)
A co do samego wyjazdu na Bornholm to gorąco zachęcam! To naprawdę niezwykłe miejsce! :)
Bardzo dziękuję za cenne informacje :) Oczywiście nie wiem, kiedy uda mi się wybrać na Bornholm, ale coraz częściej pojawia się on w mojej głowie - a to dobry znak ;) Także, jeśli tylko taka wycieczka się uda, to cos już będę wiedzieć :) Co do noclegów - faktycznie w Google znajdzie sie wszystko ;)
UsuńJeszcze raz dzięki! :)
Cieszę się, że mogłam pomóc, choć niewiele. :)
UsuńJa dosyć długo czekałam na wizytę na Bornholmie - średnio co 2 lata jeździłam do Kołobrzegu, ale dopiero w tamtym roku udało mi się popłynąć na wyspę. Ale warto było czekać! Chciałabym tam jeszcze raz pojechać, na dłużej. :)
Rewelacyjne zdjęcia! Czuć przestrzeń!
OdpowiedzUsuńBornholm, moje marzenie <3 Tam jest cudnie, uwielbiam te typowe duńskie domki.
OdpowiedzUsuńTaaak! I czuć tam taki przyjazny klimat... ;)
Usuńna Bornholmie byłam, ale niestety bez roweru. Mam zamiar naprawić ten błąd ;) czy Twój rower miejski dawał radę?? PS. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Bornholm to tylko rowerem! :)
UsuńJa wypożyczyłam rower w wypożyczalni, ale przyznam, że bardzo dobrze się nim jeździło, miał kilka przerzutek, co znacznie ułatwiało jazdę. :)
Cena nie jest niska, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić na chwilę zapomnienia. W końcu prom przewozi nas do zupełnie innej krainy. A przecież to nie aż tak daleko od Polski. Chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem jak najbardziej warto! :) Ale nie na jeden dzień, tylko na kilka najlepiej.
UsuńBornholm jest fajny o każdej porze roku. My w roku ubiegłym zaliczyliśmy Bornholm też na rowerze jak ty. Wspaniały urlop. Cała lista atrakcji odhaczona z publikacji https://visit-bornholm.pl/bornholm.html oraz wszystkie Twoje wskazówki :)
OdpowiedzUsuń