Na nogach doszłam do Kuźnic i tam skierowałam się od razu na
szlak. Dojście do Myślenickich Turni (1354 m
n.p.m.) zabrało mi coś około godziny. Droga cały czas pod górkę, jednak
szlak był przetarty więc szło się nienajgorzej. Czasem tylko zapadałam się w
śniegu mniej lub bardziej. Będąc na Myślenickich Turniach zrobiłam sobie krótki
odpoczynek zerkając na mało zaludniony wagonik kolejki zmierzającej na Kasprowy.
Potem minęłam znak informujący o zagrożeniu lawinowym i ruszyłam na górę.
Przede mną były około dwie godziny drogi na szczyt.
25 stycznia 2013
Wyjść ponad mgłę, czyli jak zobaczyć więcej
Nad Zakopanem unosiła się gęsta mgła, w której ukryte były
wierzchołki tatrzańskich szczytów. Jednak coś skłoniło mnie, aby zobaczyć obraz
z internetowej kamerki z Kasprowego Wierchu. Widok nieco mnie zaskoczył …
szczyt nie był zamglony i rozpościerały się z niego piękne widoki. Zatem od
razu zaświeciła się w mojej głowie lampka ‘aha!’ i znalazłam cel kolejnej
górskiej wyprawy. Na Kasprowym byłam już jakieś cztery razy – dwa razy wjeżdżałam
kolejką, a dwa wchodziłam szlakiem z Hali Gąsienicowej. Teraz więc chcąc
odkrywać nieznane zdecydowałam się na wejście szlakiem zielonym (z Kuźnic przez
Myślenickie Turnie).
18 stycznia 2013
Na górze też biało, czyli jaką piękną zimę mamy w naszych polskich Tatrach
Kończy się już mój pobyt w Zakopanem. Spędziłam tutaj prawie
tydzień, z czego większość dni na szlaku. Jednak piękna pogoda, słoneczko i w miarę
czyste niebo dopisały tylko raz. I właśnie o wycieczce z tamtego dnia opowiem dzisiaj.
Cel: Wielki Kopieniec
i Nosal
Szlaki: zielony – żółty –
zielony
Wycieczkę rozpoczęliśmy w najwyżej położonej dzielnicy
Zakopanego – Cyrhla. Tam, zaraz na
początku tej dzielnicy, znajduje się wejście na szlak czerwony oraz zielony. Przez
chwilę szlaki te idą razem, a potem na malutkiej polance rozłączają się. My
odbijamy w prawo, zgodnie ze szlakiem zielonym. Jak do tej pory ścieżka idzie
łagodnie w górę lub po w miarę równym terenie. Za niedługo wchodzimy do lasu i wyjdziemy z
niego dopiero po jakimś czasie. Tutaj szlak nabiera już troszkę większej
trudności, gdyż praktycznie cały czas prowadzi pod górkę. Podejścia nie są
jednak zbyt strome, lecz gdzieniegdzie podłoże było dosyć śliskie, więc trzeba było
iść ostrożnie. Tym bardziej, że była to nasza pierwsza zimowa wyprawa w Tatry,
więc nie mieliśmy większego pojęcia o faktycznej sytuacji na trasie.
14 stycznia 2013
Biało-czerwono dookoła, czyli Puchar Świata na Wielkiej Krokwi
Jako małe dziecko często w niedzielne popołudnia siadałam z
rodzinką, aby oglądać Adama Małysza w akcji. Potem zupełnie przez przypadek,
spędzając Boże Narodzenie w Zakopanem, natknęłam się na Mistrzostwa Polski
rozgrywane na Wielkiej Krokwi. To było moje pierwsze spotkanie ze skokami. I
tak jakoś polubiłam ten sport, zaczęłam coraz baczniej oglądać kolejne zawody
Pucharu Świata i całkowicie się w to wkręciłam. W lecie byłam na zawodach Letniej
Grand Prix rozgrywanych w Zakopanem, a teraz przyszła pora, aby wybrać się na
zimowe zawody. W końcu uchodzą one za jedne z najlepszych z całego cyklu
Pucharu Świata.
10 stycznia 2013
Pada śnieg, czyli początek zimy na Wielkiej Sowie
Pewnego dnia znowu sypnęło śniegiem. Korzystając z wolnej chwili, niezwłocznie wyruszyliśmy w góry. Za cel naszej pierwszej zimowej wyprawy wybraliśmy Wielką Sowę (1015 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Gór Sowich.
Cel: Wielka Sowa
Szlak: czerwony
Szlak czerwony rozpoczyna się przy przełęczy Sokolej, w miejscowości
Sokolec. Tam, przy stokach narciarskich należy skręcić w lewo i iść pod stromą
górę mijając Chatę pod Sową. Za niedługo, bo za jakieś 10-15 min dochodzimy do
pierwszego schroniska na tej trasie – PTTK „Orzeł”. Wstępujemy tylko po
pieczątki i idziemy dalej. Teraz zostaje nam już do przejścia ostatni
kawałeczek stromego podejścia, a potem wchodzimy w las, gdzie ścieżka jest łagodna i
idzie się naprawdę przyjemnie. Tym bardziej, że wokół nas biało, biało, biało.
Niebo jednak wciąż jest spowite ciemnoszarą mgłą.
6 stycznia 2013
Rzym, czyli Europejskie Spotkanie Młodych w 2012 roku
Długo mnie tutaj nie było – można powiedzieć, że najpierw
wzięłam sobie świąteczny urlop, a potem pojechałam na tydzień do Włoch. I teraz
chciałabym o tej mojej wycieczce opowiedzieć. : )
Wcześniej już pisałam dosyć dużo o wspólnocie Taize, w lecie odwiedziłam tę francuską
wioskę, a teraz wybrałam się na organizowane każdego roku Europejskie Spotkanie Młodych. W tym roku odbyło się ono w
słonecznej stolicy Italii – w Rzymie.
Czym są Europejskie Spotkania Młodych?
Na przełomie starego i nowego roku (od 28 grudnia do 2
stycznia), w różnych miastach Europy odbywa się spotkanie Taize, organizowane
przez francuską wspólnotę, na które zjeżdżają tysiące młodych ludzi z całej
Europy i nie tylko. Spotkanie to z założenia ma charakter modlitewny i
ekumeniczny – jest to tak zwana Pielgrzymka Zaufania przez Ziemię. Jednak nie
tylko to skłania setki ludzi do uczestniczenia w tej swego rodzaju pielgrzymce.
Możliwość poznania nowych osób, naszych rówieśników z różnych krajów,
zaznajomienia się z nową kulturą, zwiedzenia danego miasta, czy regionu. Każdy
jedzie tam tak naprawdę w innym, sobie tylko znanym celu. Jednak wszyscy tworzą
przez te kilka dni wspólnotę, razem gromadzą się na modlitwach i posiłkach.
Jak wyglądają Spotkania?
Przyjezdni zostają rozlokowani w poszczególnych parafiach,
następnie każda parafia zapewnia zakwaterowanie – może to być rodzina, ale też
nocleg w różnych zgromadzeniach, miejscach publicznych takich jak szkoły czy
nawet biblioteki. Poranne modlitwy odbywają się w parafiach, potem uczestnicy
dzieleni są na mniejsze, międzynarodowe grupki i w tych grupach, po porannej
modlitwie, odbywają się spotkania. Obiady wydawane są najczęściej w ogromnej
hali, i tam także odbywają się popołudniowe i wieczorne modlitwy. Jeżeli chodzi
o śniadania to zapewniają je rodziny bądź osoby, które nas goszczą. Podczas
obiadu dostaje się również suchy
prowiant, który stanowi kolację (bułki, serki, jogurt, owoc, słodycze,
picie). Po południu ( o 16.00 ) odbywają
się również spotkania tematyczne, na które każdy może się wybrać. Wstęp jest
wolny. Dzień kończy się wspólną modlitwą. Oczywiście modlitwy te wyglądają
bardzo podobnie do tych w Taize – są śpiewane pieśni w różnych językach,
odczytywane fragmenty Pisma Świętego, jest także chwila ciszy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)