Riva del Garda to
niewielka włoska miejscowość położona w Trydencie, u brzegu największego (i najczystszego!)
jeziora tego kraju – jeziora Garda. Miałam okazję spędzić kilka
godzin w tym uroczym zakątku korzystając z dnia ‘restowego’ podczas obozu
wspinaczkowego w Dolomitach.
Próby złapania stopa na kilkadziesiąt kilometrów przed Riva
del Garda niestety nie powiodły się. Musiałyśmy zatem zadowolić się widokiem
dojrzewających winogron w pobliskich winnicach i ciepłymi promieniami słońca niezmiernie
prażącymi nasze głowy. W końcu wsiadłyśmy do autobusu i po około pół godzinie
zawitałyśmy w miasteczku.
Zadziwiająca bliskość gór, ciepły klimat i obecność jeziora
wprawiły mnie w bardzo entuzjastyczny nastrój. Od razu polubiłam to miejsce.
Na początku – spacer przypadkowymi uliczkami i zakupy w
lokalnym sklepie. Niedługo po tym trafiłyśmy na główny deptak miasteczka, który
doprowadził nas do skalnego podnóża. Nie zastanawiając się długo, podreptałyśmy
na szlak turystyczny i po krótkim czasie naszym oczom ukazało się jezioro Garda
z perspektywy lotu ptaka. Im byłyśmy wyżej, tym widok bardziej imponujący. Miasteczko o egzotycznym klimacie, tuż obok
brzeg jeziora, wokół góry, błękitne niebo z białymi obłokami …
W okolicy znajdują się liczne szlaki turystyczne oraz kilka
via ferrat, każdy więc ‘górołaz’ znajdzie coś dla siebie. Lubiący plaże i szum
fal też odnajdą jakiś kącik nad brzegiem jeziora, mogą też wypłynąć na jego
głębię. Cisza, spokój i miłe oderwanie od codzienności to coś, co z pewnością
oferuje nam Riva del Garda.