Cel: Chatka Puchatka
Szlak: żółty
"Chatka Puchatka" to najwyżej położone schronisko w Bieszczadach. Panują w nim dosyć ekstremalne warunki - brak dostępu do wody, prądu czy nawet toalety (znajduje się w budce obok). Mieści ono około 10 osób. Jednak jest celem wędrówki dla wielu turystów i piechurów. A widoki stamtąd naprawdę robią wrażenie!
W tym schronisku byłam już dwa razy. Zawsze szłam tą samą
trasą – żółtym szlakiem z Przełęczy Wyżnej na Hasikową Skałę, czyli do
schroniska „Chatka Puchatka” (1228 m.n.p.m.) i potem z powrotem żółtym szlakiem
na dół. Przy rozpoczęciu tego szlaku znajduje się duży parking – płatny w
zależności od czasu na jaki zastawiamy nasz samochód. Są też tam toalety,
sklepy i restauracyjka.
Czas przejścia żółtego szlaku to ok. 1,5 h w górę i ok. 1h w
dół. Tak więc trasa nie jest długa. Ponadto jest bardzo przyjemna i prosta –
nie ma stromych podejść, a droga jest dosyć szeroka i wygodnie się idzie. Można
powiedzieć, iż jest to szlak bardziej spacerowy niż stricte górski. Początkowy
odcinek trasy prowadzi lekko pod górkę, po prawej stronie mamy las, a po lewej
widać bieszczadzkie wzgórza. Wkrótce, po jakichś 20 minutach wkraczamy w las. Tam
idzie się spokojnie przez jakieś 30-40 minut. Czasem jest szlak kamienisty, a
czasem idzie się po prostu po ściółce. Jedna mała uwaga – tutaj podłoże może
być dosyć wilgotne i ... błotniste.
W końcu drzewa po lewej i
prawej stronie ustępują, zaczyna się otwarta przestrzeń i odsłaniają się
naprawdę rozległe widoki. Tam można usiąść na chwilę na ławeczkach i odpocząć
przed ostatnim etapem trasy do schroniska. Zostaje tylko jakieś 15-20 min do
celu. Przy schronisku krzyżuje się szlak
czerwony – prowadzący ze Smerka do Brzegów Górnych. Mniej więcej w połowie
szlaku żółtego odchodzi tez czarny – do Górnej Wetlinki.
Wycieczka krótka, ale jakże przyjemna i pozytywna. Patrząc teraz na te zdjęcia widzę piękną, wiosenną zieleń i błękitne niebo. Zdaje się, że to właśnie za tym teraz tak bardzo tęsknię. Tak, zdecydowanie chcę wiosnę. Czy wy także macie już dosyć tej zimy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz