Idąc za ciosem, po przeczytaniu książki Zakopane odkopane,
sięgnęłam po kolejną publikację
P. Młynarskiej i B. Sabały-Zielińskiej. Zakopane nie ma przebacz! Na taki tytuł postawiły autorki sugerując, że czytelnik pozna ponure sekrety tego miasta. No i jakby nie było, po raz kolejny poznajemy miasto z zupełnie innej perspektywy.
P. Młynarskiej i B. Sabały-Zielińskiej. Zakopane nie ma przebacz! Na taki tytuł postawiły autorki sugerując, że czytelnik pozna ponure sekrety tego miasta. No i jakby nie było, po raz kolejny poznajemy miasto z zupełnie innej perspektywy.
Dla mnie od zawsze symbolem Zakopanego był Giewont górujący
nad miastem. Jednak autorki widzą sprawę nieco inaczej, i z przekorą za symbol
zimowej stolicy Polski uważają… dźwig
do bungee pod Gubałówką. Nie powiem, mi też to żelastwo tam przeszkadza. Jakoś tak nie pasuje
do krajobrazu, ale że najwyższy punkt w całym mieście, to ciężko go wzrokiem ominąć. Kto widział, ten wie.
do bungee pod Gubałówką. Nie powiem, mi też to żelastwo tam przeszkadza. Jakoś tak nie pasuje
do krajobrazu, ale że najwyższy punkt w całym mieście, to ciężko go wzrokiem ominąć. Kto widział, ten wie.
Góral, jak przystało na nasz polski naród, sprytny jest i
obrotny, potrafi kombinować i przekręty robić. W różnych dziedzinach. I dutki
skrupulatnie liczy, coby jak najwięcej zaoszczędzić. Do bitki zawsze i wszędzie
chętny. I zawsze swego dopnie. Tak na
przykład, przy budowie domu. Niby jakichś wytycznych musi się trzymać, ale jak
przyjdzie co do czego, to tak przegada, że wszystko mu płazem ujdzie, a potem
Zakopane wygląda jak wygląda. Efekt tego taki, że „Podhale samowolą stoi”. Według autorek, Podhale (pod względem
architektonicznym) jest jednym z najbrzydszych miejsc w Polsce. I tu
nieskromnie powiem, że co racja, to racja. Może nie najbrzydszym, ale też i nie
pięknym. Piękne są pojedyncze domy, ale całemu zabudowaniu brak ładu i składu,
nic się kupy nie trzyma. A w tym całym rozgardiaszu znajdziemy i góralskie
safari na tle Tatr z okazami takimi jak słoń, żyrafa czy nosorożec.
Autorki próbują także sprowadzić na ziemię bujających w
obłokach, którzy marzą o pensjonacie w Zakopanem. Opisują najróżniejsze wybryki
turystów, ich żądania i wymagania oraz zupełny brak kultury.
Mnie bardziej zainteresował rozdział „Macierzyństwo”. Tradycje i obrzędy związane z noworodkami, metody
wychowawcze i życie rodzinne. Góralskie dzieciaki wychowywane były i są w
zupełnie innych warunkach. Nie zdradzę jednak wszystkiego w tym temacie,
odsyłam bowiem do książki.
Temat, który mnie niezbyt zachwycił, a raczej nawet trochę
zanudził, to „Magia i medycyna”. Raz,
że jakoś samo w sobie mało mnie to interesowało, a dwa, że bardzo dużo było
przypisów informujących o źródle zaczerpnięcia konkretnych wiadomości i miałam
wrażenie jakby autorki po prostu dokonały streszczenia fragmentu innej książki.
Nie przekonało mnie to.
Ostatnie rozdziały zostały poświęcone wybitnym osobowościom
związanych z Zakopanem. Witkacy i jego kobiety, Malczewski, historia
Stryjeńskich. O ile jeszcze postać Witkacego mnie intryguje i chętnie czytam o
jego wybrykach, o tyle życie pozostałych mało mnie zaciekawiło.
Jak dla mnie, Zakopane odkopane oraz Zakopane nie ma
przebacz mogłyby stanowić jedną, ale za to bardziej rozbudowaną książkę. Obydwie
napisane w tym samym stylu, z poczuciem humoru, sarkazmem i dystansem. W
drugiej części nie brakuje także „wkładek” ze zdjęciami obrazującymi sytuacje
poruszone w tekście. Mimo wszystko jednak, tak jak polecałam pierwszą książkę ,
tak i tą polecam. :)
Oj, kusisz tymi książkami, kusisz :)
OdpowiedzUsuńNo to już, książka w dłoń! :)
UsuńChyba sobie kupię tę pierwszą. Zbliża się jesienny sezon z długimi wieczorami dobrymi na czytanie:)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! Długie, jesienno-zimowe wieczory zdecydowanie sprzyjają długim lekturom! :)
UsuńJak mi wpadnie w ręce to chętnie przeczytam, choćby z ciekawości, tak jak poprzednią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu :)
Czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. :)
Usuńczytałam obie i uwielbiam :)))
OdpowiedzUsuń